Prokuratura zajmie się zagadnieniami: ukrywania dokumentów słuchaczy, przywłaszczenia pieniędzy i usiłowania oszustwa. Zaczęło się od tego, iż 15 absolwentów złożyło doniesienie do prokuratury, że po zdaniu egzaminu magisterskiego nie mogą odzyskać swoich świadectw maturalnych, indeksów. A także doprosić się wydania dyplomów.
NIE MOŻEMY SIĘ BRONIĆ - PÓJDZIEMY DO SĄDU
- Egzamin magisterski zdałam we wrześniu - skarży się Małgorzata Jankowska.- W sekretariacie obiecywano mi, że dokumenty dostanę najpierw w październiku, potem w listopadzie, grudniu. Do dzisiaj ich nie mam. Za każdym razem słyszę "proszę cierpliwie czekać". Boli mnie, że niektórzy odebrali te dokumenty.
Prokuratura też poprosiła uczelnię o wyjaśnienie, dlaczego studenci nie mogą odebrać dyplomów. - Nie dostaliśmy odpowiedzi - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz
Wielu studentów, jak wynika z raportu MNiSzW, nie zostało dopuszczonych do egzaminu końcowego, bo władze uczelni zarzuciły im, że mają zaległości w opłatach. Kwestor pozwolił na skontrolowanie salda tylko jednej studentki. Uczelnia chciała obciążyć ją kwotą ponad trzech tysięcy złotych. Okazało się, że jest winna tylko 54 zł. Na sprawdzenie innych przypadków kwestor nie zgodził się.
ZOBACZ KONIECZNIE: MINISTERSTWO KONTROLUJE WSM
Prokuratura zajmie się przypadkiem studentki, od której uczelnia żądała 6 tys. zł zaległości. A wyszło, że zapłaciła wszystko co do grosza. Inny przypadek to przywłaszczenie ponad 13 tys. zł wpłaconych przez studenta. Dochodziło nawet do sytuacji, że pieniądze z ministerstwa przeznaczone na stypendia dla uczniów były przelewane na konto prywatnej spółki. Chodzi o 15 tys. zł.
- Okoliczności popełnienia tych czynów są wysoce prawdopodobne - przyznaje prokurator Łukasiewicz. - Dlatego zostało wszczęte śledztwo w sprawie. Za tego rodzaju przestępstwa grozi od 2 do 8 lat więzienia.
TAK ROZPOCZĘŁA SIĘ GEHENNA STUDENTÓW WSM
W raporcie ministerstwa wyszczególnione są także inne nieprawidłowości, nieobjęte śledztwem prokuratorskim. Mówi się tam o bałaganie w dokumentach, braku staranności przy prowadzeniu dokumentacji stypendialnej, a nawet o niekulturalnym zachowaniu pracowników uczelni wobec słuchaczy.
Do końca tego roku WSM musi przesłać do ministerstwa sprawozdanie z realizacji zaleceń pokontrolnych. Rzecznik uczelni Andrzej Treutz niechętnie odniósł się do zarzutów. - To sprawa złożona - tłumaczy prof. Treutz. - Wypuściliśmy w tym roku tysiąc absolwentów i mieliśmy trudności z ich obsługą. Personel jest bardzo skromny. Absolwenci mają słuszne pretensje.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?