Unia srogo karze za śmieci

Jeżeli polscy samorządowcy nie wezmą się za segregację i recykling odpadów, na nasz kraj mogą spaść unijne kary, sięgające nawet 250 tys. euro za dzień.
Po wejściu do Unii Europejskiej zobowiązaliśmy się do stopniowego dochodzenia do zapisanych w dyrektywie progów. Już w 2010 roku powinniśmy zmniejszyć liczbę odpadów wyrzucanych na wysypiska o 25 proc. Udało się o 8 proc.

W 2013 roku, według przepisów Unii Europejskiej, na składowiska ma trafiać nie więcej niż połowa odpadów komunalnych ulegających biodegradacji. W 2020 roku ta wartość ma spaść aż do 35 proc. W tym samym czasie do ponownego wykorzystania i recyklingu ma być przygotowana aż połowa odpadów z papieru, tektury, tworzyw sztucznych i metali.

Nie wywiązanie się z tych norm spowoduje, że Polsce zagrożą gigantyczne kary finansowe. Ich wysokość jest ustalana indywidualnie, ale mogą one przekroczyć 250 tys. euro za każdy dzień łamania unijnego prawa. To oznacza, że opóźnienia mogą nas kosztować nawet 400 mln zł rocznie.

Aby uniknąć drakońskich kar, polskie gminy muszą zainwestować w recykling, czyli formę odzysku polegającą na przetwarzaniu śmieci tak, aby powstał z nich materiał, który możemy dalej wykorzystać, np. do produkcji. W przypadku odpadów organicznych Unia zaleca kompostowanie. Polega ono na rozkładzie substancji organicznej przez mikroorganizmy – bakterie tlenowe itp. Otrzymany kompost można ponownie wykorzystać jako nawóz organiczny.

W zeszłym roku w gminie Legnica wykonano plac kompostowy oraz zakupiono urządzenia: rozdrabniarkę wolnoobrotową do rozdrabniania drewna, drobnych gałęzi i odpadów wielkogabarytowych, rozdrabniarko-mieszarkę do przygotowywania kompostu surowego, system sterowanego napowietrzania 20 pryzm kompostowych, przesiewacz bębnowy i ładowarkę kołową. Na tym jednak koniec znaczących inwestycji.