Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stan Wojenny i pacyfikacja kopalni Rudna. Protestowało kilka tysięcy górników

Kacper Chudzik
Kacper Chudzik
Mija 40. rocznica wprowadzenia Stanu Wojennego. Jednym z pierwszych epizodów tych dramatycznych czasów był strajk w ZG Rudna, który zakończył się brutalną pacyfikacją kopalni.

13 grudnia przypada 40 rocznica wprowadzenia przez władze ludowe w Polsce Stanu Wojennego. Te dramatyczne chwile odbiły się też szerokim echem w naszym regionie. W Zakładach Górniczych „Rudna" doszło do największego na Dolnym Śląsku strajku z pierwszych dni stanu.

Dzień po wprowadzeniu Stanu Wojennego górnicy, którzy przyjechali do ZG Rudna na pierwszą zmianę podjęli decyzję o tym, że nie zjadą na dół. Zamiast tego rozpoczął się strajk, z którym chciały poradzić sobie lokalne władze.

Jak wspominają uczestnicy tych wydarzeń, w rejonie Zakładów Górniczych Rudna strajkowało kilka tysięcy osób, również z zakładów podwykonawczych.

– To był jeden z największych strajków robotniczych w Polsce, a na pewno największy strajk pierwszych dni stanu wojennego na Dolnym Śląsku – przypomniał po latach, podczas jednego ze spotkań związanych z pacyfukacją Jan Tabor, jeden z przywódców strajku sprzed 40 lat. – Szacunki historyków mówią, że było nas na obu kopalniach ok. 5-7 tys. Proszę zwrócić uwagę, że kiedy przyszli nas spacyfikować, my już wiedzieliśmy o zabitych w kopalni Wujek, gdzie też zomowcy zaatakowali górników. To była dla nas bardzo trudna sytuacja. Na szczęście u nas obyło się bez ofiar, głównie dzięki wspaniałej postawie naszych górników i żelaznej dyscyplinie – opowiadał.

Postulaty protestujących w ZG Rudna w czasie Stanu Wojennego

  • odwołać Stan Wojenny
  • uwolnić pozbawionych wolności działaczy 9„Solidarności" i opozycji
  • przywrócić działalność NSZZ „Solidarność"
  • zagwarantować bezpieczeństwo i nietykalność uczestnikom strajku

Pacyfikacja strajku w Rudnej

Strajkujący Górnicy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że do kopalni zbliżają się oddziały ZOMO, których zadaniem była pacyfikacja strajku. Wypatrzyli je obserwatorzy ustawieni na wieży szybowej.

Górnicy zaczęli rozsiewać informacje o tym, że w razie ataku są gotowi wysadzić kopalnię. Chcieli w ten sposób zastopować atak ZOMO. Mimo wszystko kilka dni po rozpoczęciu strajku - 17 grudnia, oddziały ZOMO wspierane przez wojsko rozpoczęły brutalną pacyfikację strajku z kopalniach Rudna Główna i Rudna Zachodnia. Bramę kopalni rozbiły transportery opancerzone. W kierunku górników wystrzelono pociski z gazem łzawiącym.

Po starciach górnicy opuścili okupowaną kopalnię i udali się w kierunku Polkowic. Protest oficjalnie zakończył się w tamtejszym kościele pw. św. Michała Archanioła.

– Po drodze dochodziło do starć z górnikami. Górnicy uciekając schronili się właśnie w tym kościele, gdzie w ich obronie wstawił się, nieżyjący już, ksiądz Jerzy Gniatczyk. Ten potężny mężczyzna stanął w głównych drzwiach kościoła i twardo powiedział do zomowców: „Dalej wam wejść nie wolno, bo to jest miejsce święte!”. I rzeczywiście, nikt już nie niepokoił górników, którzy przy tym właśnie ołtarzu oficjalnie zakończyli swój strajk, a jako wotum złożyli przed ołtarzem łuski z pocisków, którymi do nich strzelano – opowiadał przed rokiem ks. Jarosław Święcicki, proboszcz parafii podczas mszy upamiętniającej rocznicę.

W Rudnej Zachodniej, po informacji o rozbiciu Rudnej Głównej oraz tym, jak jeden z górników trafiony pociskiem stracił przytomność, zdecydowano się na negocjacje. Protestujący opuścili kopalnię na swoich warunkach.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stan Wojenny i pacyfikacja kopalni Rudna. Protestowało kilka tysięcy górników - Głogów Nasze Miasto

Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto