Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrzy skargę, którą złożył Leszek Hajdacki, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, którego minister skarbu nie powołał do rady nadzorczej KGHM. Stało się tak, mimo że załoga wybrała go na przedstawiciela. Nie powołano też Józefa Czyczerskiego, szefa górniczej Solidarności. Dlaczego? Za to, że obaj wzięli udział w pikiecie związkowców w 2009 r., podczas której były awantury.
Związkowcy poszli do sądu. Bo uważają, że zgodnie z Ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw przedstawiciele załogi wybrani w prawidłowych wyborach, muszą być powołani do Rady Nadzorczej. Leszek Hajdacki dotarł do Sądu Najwyższego. Ten uznał, że związkowiec ma podstawy, by wejść na drogę sądową. Orzekł też, że powinien się domagać od sądu okręgowego unieważnienia uchwały Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy KGHM.
– Chcę się dowiedzieć, czy w Polsce działa prawo, czy ustawa o komercjalizacji jest żywa czy martwa – mówi Leszek Hajdacki.
Leszek Hajdacki tak zrobił. Ale legnicki sąd ponownie uznał, że związkowiec ma rację, ale nie ma on interesu prawnego, by się tą sprawą zajmować.
Spośród trzech wybranych przedstawicieli załogi KGHM, minister powołał do RN tylko Bogusława Szarka (Solidarność).
– Skoro obu nas wybrała załoga, on został powołany, a ja nie, to uważam, że naruszono zasadę równości społecznej – mówi Hajdacki. – Tego dotyczy mój pozew do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Chcę dowieść, że rząd polski nie szanuje swoich obywateli.
Dodaje, że nie walczy o rozwiązanie jego sprawy.
– Chcę się dowiedzieć, czy w Polsce działa prawo, czy ustawa o komercjalizacji jest żywa czy martwa – mówi Leszek Hajdacki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?