- Firma Lespin ma doprowadzić do tego, żeby nie opłacało się jeździć bez biletu - mówi Zdzisław Bakinowski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Legnicy. - Kontrolerzy będą widoczni w autobusach od godz. 4 rano do godz. 22, a nawet i później. I to na wszystkich liniach.
Leszczyńska firma Lespin wygrała przetarg na kontrolowanie biletów. Jej pracownicy pojawili się w Legnicy już wcześniej, gdy z poprzednią firmą rozwiązano umowę w trybie natychmiastowym.
Prezes Bakinowski zapewnia, że okres próbny wypadł pomyślnie. I dlatego Lespin będzie wykonywał usługi przez dwa lata. Umowa przewiduje, że zatrudni 12 kontrolerów. Wykona około pięciu tysięcy kontroli w autobusach. I ma obowiązek prowadzić rzetelną sprawozdawczość.
Batem na dłużników, którzy notorycznie jeżdżą bez biletów, ma być e-sąd. Do niego będą elektronicznie kierowane takie sprawy. Ten szybko wyda nakaz zapłaty, który trafi do komornika, a ten będzie miał aż 10 lat na ściągnięcie należności.
- Jeszcze nie tak dawno bilety sprawdzało trzech kontrolerów - przyznaje prezes Bakinowski. - Niewiele mogli zdziałać. Teraz jeszcze dodatkowo mamy podpisane umowy z policją. Funkcjonariusze będą się pojawiać na przystankach, im będą przekazywani gapowicze, którzy nie chcą podać swoich danych.
- Kiedyś dostałem mandat, bo gdy znalazłem się w środku, autobus ruszył, a kierowca zablokował kasowniki - wspomina legniczanin Jerzy Zieliński. - To było ewidentne polowanie kontrolerów na ludzi.
Prezes Bakinowski zapewnia, że takich sytuacji nie będzie tolerował. - Na jedną z kontrolerek było dużo skarg, że zachowuje się po chamsku. Nie zgodziłem się, żeby pracowała - tłumaczy prezes. - Mam też uprawnienia, żeby w wyjątkowych sytuacjach anulować kary. I robię to.
Prezes Lespinu Sebastian Nowak przekonuje, że zawód kontrolera jest bardzo trudny. Jego prestiż upadł. - Ale my staramy się go odbudować - zapewnia prezes Nowak. - Zatrudniamy odpowiednich ludzi. Są to profesjonaliści cechujący się osobistą kulturą, ale też stanowczością. Musimy zmienić podejście ludzi, bo jazda na gapę wciąż ma społeczne przyzwolenie.
Czy to się uda? - Z każdym rokiem maleje liczba sprzedanych biletów - tłumaczy prezes MPK. - A przez to zmniejszają się wpływy przedsiębiorstwa. Mam nadzieję, że ta tendencja teraz się odwróci. W ciągu miesiąca tylko jedna kontrolerka ujawniła aż 380 gapowiczów.
- Bardzo rzadko ktoś z nich był wobec mnie chamski - przyznaje pani Małgorzata. - A sporo przyłapanych chciało umówić się ze mną na kawę - uśmiecha się.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?