Opowieść o człowieku na moście, jak metaforycznie o zawieszonym między dwoma światami sztuki średniowiecznej Francji i przaśnego PRL-u Henryku Karlińskim mówi tytuł sztuki rodzi się ze wspomnień ludzi, którzy go znali, którzy z nim pracowali. Materiał to, jak mówi autor tekstu Robert Urbański, co najmniej niejednoznaczny. Właściwie co człowiek, to inna opowieść.
– Ze wspomnień tych wyłania się człowiek zupełnie inny, niż go sobie wyobrażaliśmy. Okazał się tajemniczy, niebanalny. Henryk Karliński to żywa legenda, którą każdy zapamiętał inaczej. Energia tej postaci jest wielka – mówi Robert Urbański. I dodaje, że spektakl inspirowany życiem Henryka Karlińskiego absolutnie nie będzie jego pomnikiem. Pokaże natomiast człowieka, który z jednej strony był całkowicie pochłonięty sztuką, zwłaszcza późnośredniowieczna i renesansową Francji, a z drugiej strony jako szef instytucji kulturalnej musiał się jakoś dogadać z partyjnymi władzami.
Więcej o Henryku Karlińskim i "Człowieku na moście" przeczytasz w dzisiejszej Gazecie Wrocławskiej.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?