Śmierć małych dzieci w płonącym domu w Gdańsku. Przyczyny pojawienia się ognia nadal nie są znane
Pożar, który zakończył się wielką tragedią, wybuchł w piątek 19 stycznia po godz. 12:30 przy ul. Stokrotki na Olszynce.
Jak powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" brygadier Jacek Jakóbczyk z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, po przyjeździe na miejsce wozów strażackich niemal cały budynek jednorodzinny stał już w ogniu.
Pożar udało się opanować w niespełna godzinę. Następnie trwało jeszcze dogaszanie drewnianej konstrukcji dachu murowanego budynku. Jednocześnie strażacy zaczęli przeszukiwać spalone pomieszczenia podzielonego na dwie części domu i natknęli się niestety na zwłoki dwojga małych dzieci.
Na miejsce natychmiast wezwano prokuratora. Przy ul. Stokrotki pojawili się także biegli z zakresu pożarnictwa i medycyny sądowej. Wykonali oględziny miejsca tragedii.
Jak poinformowała Polską Agencję Prasową prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, czynności biegłego z zakresu pożarnictwa będą nadal kontynuowane. Jak na razie jest też za wcześnie, aby choćby wstępnie wypowiadać się na temat przyczyn pożaru.
Ogień wybuchł błyskawicznie, ocaleli tylko dorośli
Podinspektor Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni poinformowała "Dziennik Bałtycki", że z płonącego budynku zdołały ewakuować się cztery dorosłe osoby. Wśród nich była matka dzieci.
Nieoficjalnie wiadomo, że krótko przed wybuchem pożaru kobieta wyszła na chwilę z domu. Gdy wróciła na ul. Stokrotki, pomieszczenie, w którym przebywały jej dzieci, stało już w ogniu. Na ratunek było niestety za późno.
Jak już informowaliśmy w "Dzienniku Bałtyckim" wczoraj, kobieta objęta została opieką psychologiczną. Z kolei starszy mężczyzna, dziadek ofiar pożaru, który w momencie wybuchu ognia także przebywał w domu przy ul. Stokrotki, trafił do szpitala niegroźnie podtruty dymem. Babci dzieci nic się nie stało.
CZYTAJ TAKŻE: Wielka tragedia w Gdańsku. Dwoje małych dzieci nie przeżyło pożaru domu jednorodzinnego w dzielnicy Olszynka
Pogorzelcy są w głębokim szoku, a dodatkowo pozostali niestety bez dachu nad głową. Dom komunalny przy ul. Stokrotki, należący do Gdańskich Nieruchomości, nadaje się co najwyżej do remontu generalnego. Nie jest jednak wykluczone, że trzeba będzie go rozebrać.
Sylwia Ressel z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku poinformowała Polską Agencję Prasową, że krewnym zmarłych dzieci zaoferowano nie tylko pomoc psychologiczną, z której od razu skorzystali, ale także wsparcie materialne.
Jest to oferta schronienia w ośrodku Centrum Interwencji Kryzysowej oraz pakiet pomocowy, m.in. odzież, środki higieniczne, opieka specjalistyczna. Sylwia Ressel dodała, że rodzina pogorzelców zadeklarowała chęć przyjęcia takiego wsparcia.
Okoliczności wczorajszego pożaru odbiły się szerokim echem nie tylko w Gdańsku i Trójmieście, ale w całej Polsce, wywołując szok, niedowierzanie i smutek. Wielu internautów podkreślało, że na wiadomość o śmierci małych dzieci pękło im serce.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?