Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Związkowcy z Dolnego Śląska gościli w Brukseli

Grzegorz Chmielowski
Lidia Geringer de Oedenberg i Irena Brejan
Lidia Geringer de Oedenberg i Irena Brejan Grzegorz Chmielowski
Dolnośląscy związkowcy odwiedzili siedzibę Unii Europejskiej w Brukseli. Co zrobiło na nich wrażenie? Czego dowiedzieli się o funkcjonowaniu instytucji naszej wspólnoty?

W kawiarni, tuż przy siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli, za kawę trzeba zapłacić 2,20 euro, a za piwo (0,3 l) aż 3 euro. Drogo - komentujemy. Ale nikogo już te ceny nie dziwią, bo za nami całodzienne zwiedzanie miasta, no i sklepów, gdzie ceny zdecydowanie wyższe niż w Polsce. Zresztą kawa rano daje życie, więc trudno sobie jej odmówić.

Nadchodzi godzina 11. Przez bramki bezpieczeństwa, jak na lotnisku, grupa Dolnoślązaków wchodzi do gmachu Parlamentu. Najpierw spotkanie z posłanką Lidią Gerineger de Oedenberg. Potem zwiedzanie sali plenarnej, obiad w stołówce i szybki marsz do budynków Komisji Europejskiej i spotkanie z polskim urzędnikiem.

Nasza posłanka tłumaczy zawiłości swoich prac nad prawem autorskim, w którym się specjalizuje. Wszyscy mocniej koncentrują się, gdy podkreśla, że dzięki Unii Europejskiej mamy bardzo długi okres pokoju.

- W efekcie kryzysów gospodarczych kiedyś wybuchały w Europie wielkie wojny. Teraz nie opłaca się nikogo napadać, bo na przykład złoża surowców mamy u siebie, w granicach Unii Europejskiej - tłumaczy prosto sprawę posłanka. - Ale pokój nie jest dany nam raz na zawsze. Trzeba pracować więc nad tym, żeby Unia się nie rozpadła.

W Komisji Europejskiej wykład Michała Rynkowskiego, urzędnika Dyrekcji Generalnej Edukacji i Kultury KE. Komisja zatrudnia tysiące pracowników. - Po co ta biurokracja? - nie wytrzymują związkowcy. - Zlikwidować KE to jakby rząd zlikwidować - mówi obrazowo Rynkowski.

Urzędnik administracji KE na starcie zarabia ok. 2,5 tys. euro, a merytoryczny - 4 tys. euro. Ale życie w Brukseli nie jest tanie. Musi wynająć mieszkanie, utrzymać rodzinę... - Mimo to źle nie jest - mówi Rynkowski.

Ale przyznaje, że specjalistów z Polski w instytucjach brakuje, bo ludzie w wieku 35-45 lat już się pourządzali w kraju. A Szwedzi w ogóle nie chcą w Brukseli pracować - dla nich są tu zbyt niskie płace. Co innego Polacy. Są ich tysiące. Mają nawet swoją stronę internetową, poprzez którą się poznają i wspomagają. W samej Komisji pracuje tysiąc naszych rodaków. Chcieliby swoje doświadczenia przekazywać do kraju, ale chętnych polityków do ich wysłuchania raczej nie ma. Kto poważnie zapytał ich o te sprawy ostatnio? Andrzej Lepper... .

Jak wspominają wyjazd do Brukseli związkowcy z rejonu legnickiego?

- Zaskoczyły mnie kontrasty w tym mieście - mówi Irena Brejan z Legnickiego Pola. - Są bogate dzielnice. Jest piękny rynek i katedra. Ogromne, nowoczesne gmachy wybudowała na swoją siedzibę Unia Europejska. A z drugiej strony, kilkanaście minut spacerem od rynku natykamy się na dzielnice biedy, brudu. Zaskoczyły mnie te stare materace, porzucone na skraju chodników, walające się torby pełne odpadów, papierzyska, zaniedbane budynki zamieszkiwane przez muzułmanów. U nas takich różnic w jednym mieście nie zauważyłam - dodaje.

Irena Brejan jest szefową Związku Zawodowego Pracowników Domu Pomocy Społecznej w Legnickim Polu. Do Brukseli pojechała z wycieczką OPZZ chętnie, bo chciała na zobaczyć stolicę Unii Europejskiej i spotkać ludzi, którzy pracują w UE. - Wizyta w siedzibie Parlamentu Europejskiego, gdzie spotkaliśmy się z naszą posłanką Lidią Geringer de Oedenberg zrobiła na mnie duże wrażenie - wspomina pani Irena. - Ogrom budowli, ich nowoczesność, no i wielka masa ludzi. Machina.

Ale szefowa związku z DPS zawiozła do Unii też problemy. - Prowadzimy DPS na wysokim poziomie. Podopieczni, ludzie upośledzeni, mają wszechstronną opiekę. Nie siedzą w pokojach, bo organizujemy im zajęcia w pracowniach. Ale wiele osób zarabia tylko około 1500 zł na rękę. A ci po 20 latach dostają około 2 tys. zł. A praca jest ciężka, odpowiedzialna i trudna - podkreśla Irena Brejan. - Problem w tym, że podlegamy pod powiat, który jest słaby finansowo. Pracownicy więc szykują się do wyjazdów za granicę. Wyjściem byłoby podporządkowanie DPS, jak kiedyś, ministerstwu opieki. I to przekazałam w Brukseli. Pani poseł obiecała napisać w tej sprawie pismo do ministerstwa.

- Ludzie pracujący w Unii zaskoczyli mnie swoją wysoką kompetencją i wiedzą, a z drugiej strony mocnym dążeniem do dialogu i kompromisu. Pokazują, że w ważnych sprawach można i trzeba osiągać porozumienie ponad podziałami - wspomina Elżbieta Drążkiewicz-Kierzkowska, prezes Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Legnicy i radna miejska. To pierwsza obserwacja. A druga, praktyczna.

- Można oglądać filmy i zdjęcia o Unii, czytać biuletyny, ale nic nie zastąpi osobistego poznania zwiedzając gmach Parlamentu i rozmawiając tam z ludźmi - dodaje legniczanka. - Budynki Unii są duże, ale funkcjonalne i przyjazne. Bardzo łatwo można się w nich odnaleźć. Kolejna sprawa, to kontakt z ludźmi. Informacje przekazywane nam przez panią poseł czy urzędnika Komisji Europejskiej łatwo przyswajaliśmy. I dopiero one wyjaśniły nam wiele problemów od środka, pokazały na stopień skomplikowania spraw, które dotyczą pół miliarda obywateli 27 państw Unii - dodaje Elżbieta Drążkiewicz-Kierzkowska.

Dlatego postanowiła, że przyszłym roku zorganizuje legnicką wycieczkę do Brukseli. By większa grupa legni-czan poznała styl europejskiego myślenia i dialogu.

Uczą się Unii

Wizytę 40 Dolnoślązaków w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej w Brukseli zorganizowała 5-8 września Rada OPZZ Województwa Dolnośląskiego we Wrocławiu wraz z Zarządem Okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wśród uczestników byli działacze związkowi, nauczyciele, samorządowcy, dziennikarze, m.in. z Wrocławia, Legnicy, Złotoryi, Zgorzelca, Wałbrzycha, Bogatyni, Bolesławca, Legnickiego Pola. Celem wyjazdu było poznanie funkcjonowania PE jako partnera polskiej Prezydencji oraz zaprezentowanie stanu polskiego Przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. - To był szósty wyjazd do Brukseli, organizowany przez dolnośląski OPZZ - mówi Andrzej Otręba, przewodniczący wojewódzkiej Rady OPZZ. - Z tym, że poprzednie zrealizowaliśmy na zaproszenie pani poseł Lidii Geringer do Oedenberg.

Tym razem wnioskodawcą i organizatorem była nasza Rada OPZZ. Wyjazd częściowo dofinansował Parlament Europejski. Skąd pomysł na taki wyjazd? Jesteśmy w Unii od 2004 roku, znamy ją z zewnątrz. Ale chcieliśmy pokazać grupie Dolnoślązaków, jak to wygląda od środka. Ustaliliśmy też z uczestnikami wyjazdu, że przekażą w swoich środowiskach in-formacje i refleksje z pobytu w instytucjach Unii.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto