Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbroje na miarę klepane

Tomasz Woźniak
Adam Sacherski wyklepał dla siebie zbroję. I tak został płatnerzem. Ma swój zakład w Legnicy przy ul. Poznańskiej.  Fot. Piotr Krzyżanowski
Adam Sacherski wyklepał dla siebie zbroję. I tak został płatnerzem. Ma swój zakład w Legnicy przy ul. Poznańskiej. Fot. Piotr Krzyżanowski
Legniczanin z książek nauczył się fachu, dzięki któremu zarabia dziś na życie Sześć lat temu, dzięki znajomym zauroczył się średniowiecznym rycerstwem. Wstąpił do legnickiego bractwa.

Legniczanin z książek nauczył się fachu, dzięki któremu zarabia dziś na życie
Sześć lat temu, dzięki znajomym zauroczył się średniowiecznym rycerstwem. Wstąpił do legnickiego bractwa. Ale gdy dowiedział się, ile kosztuje gotowa zbroja, powiedział nie! Sam sobie taką zrobi. Dziś wszyscy członkowie bractwa są zakuci w jego blachy

Adam Sacherski uczył się ekonomii i obsługi samochodów. O płatnerstwie wiedział wcześniej niewiele. Nie praktykował u żadnego mistrza, a wszystkiego nauczył się sam, głównie z książek.
– Nie miałem pieniędzy, a gotowa zbroja kosztuje średnio 6 tysięcy złotych – mówi Sacherski. – A nie chcę brać kredytów i zaciągać długów. Myślę, że po ojcu odziedziczyłem artystyczne zdolności. On piaskował na szybie różne wzory, ja wyklepuję kształty na blasze.
Na swojej zbroi nauczył się fachu i porzucił dotychczasową pracę. Jak mówi, w Polsce woli pracować na własną rękę niż u kogoś.
– Zawsze starałem się być dokładny w tym co robię, a to nie wychodziło mi na dobre, gdy pracowałem u kogoś – tłumaczy płatnerz. – To dlatego, że polski pracodawca nie szanuje swojego pracownika.
Zrobienie wszystkich części stalowego pancerza zajmuje mu trzy tygodnie. Najpierw bierze z klienta dokładną miarę, łącznie z obwodami łokci i łydek. Bo nagolenniki i ochraniacze na ręce muszą mieć kształty posiadacza. Tylko wtedy, ważąca 30 kilogramów, zbroja nie krępuje ruchów jej właściciela. Właśnie ochraniacze są najtrudniejsze do wyklepania.
Nie ma zbroi, której wykonania by odmówił. Jak mówi, wszystko zależy od ceny. Może nawet wyklepać z jednego kawałka blachy cały hełm techniką zaginania stali do środka. Oczywiście taki ochraniacz na głowę kosztuje wówczas kilka tysięcy złotych.
Najżmudniejsze jest polerowanie blachy tak, aby lśniła. Żeby stal z matowej stała się lustrzana trzeba długo pocierać ją papierem ściernym, filcem i pastą.
Nie narzeka na brak zamówień. Jeździ po kraju na historyczne imprezy i rekonstrukcje (inscenizacje) wielkich bitew. I tam znajduje klientów. Zawsze podczas rekonstrukcji bitwy znajdzie się chętny na jego wyrób. Poza tym, po każdej takiej walce na niby, część kirysów (pancerzy chroniących tułów) i hełmów nadaje się do wymiany. Najwięcej zamawiają u niego rycerze z Krakowa i Warszawy. – Jeśli dziś przyjąłbym zamówienie, to najwcześniej na maj zbroja byłaby gotowa – przyznaje płatnerz. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto