Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za dżinsami z ELPO szalał kiedyś cały kraj. Teraz spółka musi się ratować zwolnieniami pracowników

Zygmunt Mułek
Cena przetrwania – Nawet nie chce się przychodzić do pracy – żali się młoda szwaczka. – Nie wiadomo, czy będzie wypłata i czy zakładu nie zamkną Obecnie około 200 szwaczek pracuje na produkcji i ...

Cena przetrwania
– Nawet nie chce się przychodzić do pracy – żali się młoda szwaczka. – Nie wiadomo, czy będzie wypłata i czy zakładu nie zamkną

Obecnie około 200 szwaczek pracuje na produkcji i kilkanaście osób w pralni. Miesięcznie szyją i uszlachetniają 50 tysięcy sztuk spodni, spódnic i bluz dla odbiorców w Niemczech i Danii. Ale jesienią zamówienia mogą spaść nawet do 20 tysięcy.
– Od dzisiaj uruchamiamy drugą zmianę – przekonuje dyrektor ELPO Jan Krusieński. – Mamy pełny portfel zamówień. Ale we wrześniu już tak dobrze nie będzie. Dlatego, aby zakład przetrwał, musimy zredukować załogę o 100 osób. Pracownice odmawiają rozmów z dziennikarzem. Każda chce przetrwać.

A miało być pięknie
Kiedyś Masters przejął ELPO. Ale w listopadzie minionego roku pracownicy produkcyjni z zadłużonej po uszy spółki Masters zostali przekazani z powrotem do reaktywowanego ELPO. Z czystym kontem, bez długów, firma miała szyć odzież pod własną marką, dzierżawiąc maszyny i hale od Mastersa.
Ale już na początku tego roku okazało się, że aby przetrwać, trzeba wysłać połowę załogi na przymusowe urlopy. Dlaczego? – To martwy sezon, bo w tym czasie kooperanci zmieniają kolekcje – mówi dyr. Krusieński. – Inna sprawa, że jest niski kurs euro i zalew odzieży z Chin.
W kwietniu i maju pracowali tylko jeden tydzień w miesiącu za jedną czwartą pensji. Nie wszyscy się na to zgodzili. Niektórzy odeszli z firmy. Druga połowa załogi miała w ten sposób pracować we wrześniu i październiku. Teraz jednak okazało się, że mogą pójść na bruk. Dyrekcja uprzedziła już o tym związki zawodowe. – Zawiadomienia o zwolnieniach wysłaliśmy profilaktycznie – zastrzega dyrektor ELPO Krusieński. – Ale może zdobędziemy zamówienia i redukcja nie będzie konieczna.
– Zamiar zwolnienia pracowników nie bulwersuje mnie – mówi Jerzy Morawski z działu interwencji w Zarządzie Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ Solidarność w Legnicy: – Sytuacja jest zła. Jeżeli firmy nie stać na zatrudnienie ludzi, to niech lepiej ich zwolni i wypłaci odprawy. Gorzej by było, gdyby pracowali i nie dostawali pensji. A tak mogą sobie znaleźć inne zajęcie.

Handel zamiast szycia
Masters obecnie zatrudnia niewiele ponad 20 osób. Nowy prezes Paweł Pliszka buduje nową strategię firmy i próbuje ją uleczyć.
– Wraz z przekazaniem zatrudnionych na produkcji innemu pracowdawcy spółka zmieniła swój profil – mówi prezes Pliszka. – Wyprzedaż wyrobów gotowych, wynajem wolnych powierzchni magazynowych, a także sprzedaż maszyn i urządzeń oraz inne działania pozwolą wkrótce na uzyskanie równowagi finansowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto