Wystawa prac Floriana Doru Crihany - „Legnica satyryczne impresje"
Używając często pojawiającej się w jego twórczości metafory, Floriana Doru Crihanę można by nazwać Don Kichotem malarstwa satyrycznego. W dziedzinie, po której spodziewamy się ostrości środków jego obrazy uderzają pastelowością i łagodnością nasuwającą niektórym myśl o idylli. Wydaje się też, że osobliwie go pociąga (choć inaczej tłumaczy powody tego zainteresowania) obrona tego, co pozornie skazane na zagładę. Od czasu wspaniałej wystawy o Wenecji wspomniana wyżej metafora nabiera jeszcze jednego znaczenia. To błędny rycerz, podróżujący wszakże nie bez celu, lecz raczej po to by uwieczniać specyfikę niektórych miejsc. Czy - mówiąc konkretniej - wzorem dawnych wedutystów - miast. A więc Wenecja, a po niej Paryż, Stambuł, Ateny, Brugia, a teraz również Legnica.
Artysta bywa u nas od lat. Sam też podkreśla, że tutaj też od nagród na Satyrykonie i poznania małżeństwa Burkampów - wielkich admiratorów jego twórczości - do pewnego stopnia zaczęła się jego europejska kariera. Jednak dokładność, wielostronność i głębia potraktowania tematu wynika nie tyle z tych pozaartystycznych przyczyn, ile z samej osobowości autora, a może i nieco (powiedzmy to nieskromnie) z "ducha miejsca".
Jaka więc jest ta Legnica Crihany? Z pewnością nie jest to po prostu reklamowy prospekt, chyba że użyjemy tego słowa w dawnym znaczeniu, jakie nadawali mu wedutyści. Ale i tak panoram tu niewiele. Wprowadzone przez lokomotywę postępu - Piastowski Zamek na pustynne ugory Miasto, wbrew tej pierwszej zapowiedzi nie rozmywa się w rzędach podobnych do siebie komunalnych domków. Ta wizja wydobywa i niejako abstrahuje z otaczającej przypadkowości to, co najważniejsze.
Widzimy bardzo wiele historycznych miejsc. Można by powiedzieć symboli Legnicy. O ich pojawieniu zadecydowało wszakże obiektywne znaczenie dla miasta - patrząc pod tym kątem można by powiedzieć, że równie wiele pominięto. Najistotniejsze jest to, co przykuło uwagę artysty.
A więc teatr, rynek, śledziówki, ratusz, biblioteka, piastowski zamek, park i przyległości, koszary grenadierów i wojsk łączności… Choć bez trudu rozpoznajemy wszelkie mniejsze i większe znaki, myliłby się ten, kto chciałby w owym dziwnym mieście szukać po prostu Legnicy rzeczywistej. Choćby tej z przeszłości. To raczej na jej temat fantazja. Niczym w dawnych wedutach mieszają się tutaj rzeczywistość i surrealistyczne szczegóły. Jednakże zarazem jest to fantazja niezwykle konkretna.
Źródło: LCK
Wystawa prac Floriana Doru Crihany - „Legnica satyryczne impresje"
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?