Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe: Nie chcemy zmieniać sprawdzonej firmy

Hanna Wieczorek
Druga tura wyborów samorządowych już za tydzień, 5 grudnia
Druga tura wyborów samorządowych już za tydzień, 5 grudnia Marcin Oliva Soto
Lubimy naszych wójtów, burmistrzów i prezydentów. Rzadko ich wymieniamy na nowych. Na Dolnym Śląsku tylko w powiecie oławskim we wszystkich gminach odbędzie się II tura wyborów

Na Dolnym Śląsku mamy 169 gmin. W ostatnią niedzielę decydowaliśmy, kto przez następne cztery lata będzie rządził naszymi lokalnymi społecznościami. O dziwo, w niewielu gminach potrzebna będzie dogrywka wyjaśniająca, kto zostanie wójtem, burmistrzem czy prezydentem. W pierwszej turze Dolnoślązakom udało się obsadzić magistraty w 119 gminach.

W najlepszej sytuacji byli oczywiście ci, którzy nie mieli kontrkandydatów, a tych wcale nie było tak mało. Tyle tylko, że jednego kandydata zgłaszano prawie wyłącznie w wyborach na wójtów, w takich gminach, jak Cieszków, Oleśnica (gmina wiejska), Borów, Wiązów czy Jedlina. Wyjątkiem był Chojnów, w którym urzędujący burmistrz Jan Serkies nie miał przeciwników i wygrał 86,63 procentami głosów.

I co ciekawsze, większość z szefów gmin deklaruje, że nie należy do żadnej partii. Choć, oczywiście, spora grupa związana jest z konkretnymi ugrupowaniami, tak jak burmistrz Krzysztof Świątek z Kamiennej Góry, który należy do SLD, Jarosław Wroński, burmistrz Bolkowa z PSL, czy Irena Krzyszkiewicz, burmistrz Góry i członek Platformy Obywatelskiej. Choć trzeba tu od razu powiedzieć, że większość burmistrzów i prezydentów przez wiele lat była związana z partiami politycznymi. Na przykład Rafał Dutkiewicz dwukrotnie startował jako bezpartyjny kandydat Platformy Obywatelskiej, a Piotr Roman ze Zgorzelca najpierw należał do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, Przymierza Prawicy, a następnie Prawa i Sprawiedliwości, z którego wystąpił w 2007 r. Rządzący Legnicą Tadeusz Krzakowski, startujący jako kandydat KWW Tadeusza Krzakowskiego, należy do SLD i przez tę partię był popierany w wyborach samorządowych.

Wielu z nich natomiast sprawuje swój urząd od wielu lat. Rekordzistą jest chyba Jan Bronś z Oleśnicy, który burmistrzem jest od... 16 lat. A na dodatek w pierwszej kadencji samorządu (w latach 1990-1994 ) pełnił funkcję wiceburmistrza. Bronś cieszy się niesłabnącym poparciem, choć oczywiście zagorzałych wrogów mu też nie brakuje. W zeszłą niedzielę poparło go 70,85 proc. głosujących.

Spore doświadczenie na stanowisku prezydenta miasta ma Robert Raczyński z Lubina. Z samorządem związany jest on od 1990 roku. Właśnie wtedy został radnym i prezydentem. Potem w latach 1998-2002 z ramienia AWS sprawował mandat radnego sejmiku dolnośląskiego, by w 2002 r. ponownie zasiąść w fotelu prezydenta Lubina. Ponownie kandydował w 2006 roku, uzyskując ponad 65 proc. głosów w pierwszej turze. Skłócony ze swoją radą miejską przeżył referendum, w którym mieszkańcy Lubina mieli zdecydować, czy go odwołają. Nie odwołali. A tydzień temu dostał 72,40 proc. głosów i ponownie w pierwszej turze zwyciężył w wyborach prezydenckich. Co więcej, zdobył mandat do sejmiku dolnośląskiego z listy KWW Rafała Dutkiewicza, a jego własny komitet ma większość mandatów w radzie miejskiej. Złośliwi podśmiewują się, że spowoduje to niezamierzone reperkusje. Bo przez ostatnie cztery lata Raczyński nie pojawiał się na sesjach, bo przecież walczył z radnymi. Teraz nie będzie mu wypadało ignorować swoich zwolenników i będzie musiał odsiedzieć swoje na comiesięcznych sesjach lubińskiej rady miejskiej.

Ciekawą postacią jest Piotr Roman ze Zgorzelca. Z samorządami jest związany od 20 lat. W 1990 i 1994 r. został radnym Rady Miejskiej w Bolesławcu. W latach 1990-1998 był przedstawicielem miasta w Sejmiku Samorządowym Województwa Jeleniogórskiego (w okresie 1994-1998 pełnił obowiązki przewodniczącego prezydium tego sejmiku). W bezpośrednich wyborach samorządowych w 2002 został wybrany na prezydenta Bolesławca i pełni tę funkcję do dzisiaj. Nie brakuje innych wójtów, burmistrzów i prezydentów, sprawujących urząd trzecią kadencję. Na przykład Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, czy Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy.

Największym zaskoczeniem tegorocznych wyborów był fakt, że trzem znanym dolnośląskim prezydentom nie udało się wygrać w I turze. Myślę tu o prezydencie Wałbrzycha - Piotrze Kruczkowskim, Świdnicy - Wojciechu Murdzku i Jeleniej Góry - Marku Obrębalskim. O ile w Jeleniej Górze pojedynek rozegra się między politykami związanymi z PO (Obrębalski do niedawna należał do tej partii, a jego przeciwnik Marcin Zawiła jest oficjalnym kandydatem PO), o tyle w Świdnicy i Wałbrzychu pozycji dotychczasowych prezydentów zagrozili ludzie związani z lewicą. Mirosław Lubiński, kontrkandydat Kruczkowskiego, do 2003 r. należał do SLD, potem do Socjaldemokracji Polskiej. Natomiast w Świdnicy dogrywka odbędzie się między prezydentem Murdzkiem a Adamem Markiewiczem z SLD.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto