- Kończy się pewien etap życia - wspomina Henryka Brzózko, która od 20 lat sprzedaje tutaj owoce i warzywa. - Wszyscy jesteśmy załamani, bo nie wiemy, jak potoczą się nasze losy.
Pani Henryka tworzyła to targowisko. Wraz z innymi kupcami głodowała, gdy próbowano ich wyrzucić z bazaru przed zamkiem. Wywalczyli plac przy Najświętszej Marii Panny. Tutaj na początku lat 90. minionego wieku stworzyli Manhattan.
Handlowano z łóżek, modne były szczęki. Z czasem postawili drewniane domki. Teraz handlarzy zostało raptem kilkunastu.
- Mój syn też miał tutaj budkę - wspomina pani Henryka. - Harował jak wół i zmarł na zawał z przepracowania. A ja teraz muszę zamknąć interes.
Ewa Plewińska handluje tutaj ciuchami. Też od 20 lat. - Nie byliśmy już w stanie płacić czynszu - mówi. - Z każdym miesiącem ubywało kupców. Ostatnio zamknął interes Turek, który otworzył kiosk z kebabami. Wytrzymał miesiąc, może dwa.
Kupcy, gdy było ich na początku ponad 40, płacili tylko po kilkaset złotych na głowę miesięcznie. Gdy zostało ich kilkunastu, koszty wzrosły do 1300 zł. - Ostatnio zarabiałam na opłaty i bardzo skromne życie - wylicza Henryka Brzózko. - Teraz, gdy stąd odejdę, zostanie mi zasiłek dla bezrobotnych.
Ewa Plewińska, która jest także prezesem Stowarzyszenia Handlowców Manhattan, przyznaje, że starali się o lokal w Rynku, po dawnej Modzie Polskiej.
- Niestety, nic z tego nie wyszło - mówi. - Część z nas znalazła jednak lokale i będą handlować.
- Jesteśmy gotowi pomóc handlowcom z Manhattanu - zapewnia Zbigniew Celoch, wicedyrektor Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. - Mamy sporo wolnych lokali, które możemy wydzierżawić bez przetargu. W ofercie złożonej przez Stowarzyszenie były błędy, dlatego nie wzięli oni udziału w przetargu.
Manhattan od początku wzbudzał negatywne emocje. Mieszkańców raziły budy w centrum. Czy teraz znikną?
- Plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje, że w tym miejscu muszą stanąć budynki - mówi Ewa Pietrakowska, dyrektorka biura prezydenta miasta. - To jest prywatny teren i miasto nie może przymuszać właściciela. Z kolei na targowisku przy ul. Partyzantów od dawna opracowana jest koncepcja zbudowania hali. Ale to kosztowne przedsięwzięcie.
Co planuje Tesco? - Na razie nie mamy jeszcze konkretnej wizji, co tam będzie - ucina spekulacje Michał Sikora, rzecznik Tesco. - Jeżeli plac opustoszeje, na pewno coś tutaj zaczniemy robić.
A Waszym zdaniem co powinno zastąpić Manhattan?
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?