Otrute pszczoły w Szczedrzykowicach to dramat dla lokalnych pszczelarzy. Jak przyznają coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy od lat 70. ubiegłego wieku. Martwe owady przy ulach pszczelarze zauważyli w ubiegłym tygodniu.
- Straciłem praktycznie wszystkie pszczoły lotne. To kilkadziesiąt tysięcy owadów - tłumaczy Jan Demski, legniczanin, który swoją pasiekę ma właśnie w Szczedrzykowicach. - Padnięte pszczoły znalazłem przy ulach. Normalnie owady, które padną są zjadane przez ptaki. Wróble nawet nie chciały spojrzeć na te pszczoły - dodaje.
Straty sięgające połowy pszczół mieli też okoliczni hodowcy. Przyznają oni, że to dramat, a odbudowa pasieki będzie długa. W tym roku zbiory miodu będą przynajmniej o połowę mniejsze.
Co mogło być przyczyną? Pszczelarze nie chcą nikogo oskarżać, najprawdopodobniej jednak jakiś okoliczny rolnik użył nieodpowiednich pestycydów lub robił opryski o nieodpowiedniej porze. Podczas kontaktu owadów z roślinami, a w zasadzie z zebranym pokarmem, który wcześniej został spryskany środkiem owadobójczym dochodzi do zatrucia.
- Jako pszczelarze apelujemy do rolników, żeby mieli na uwadze te małe, bezbronne owady. Jak zabraknie pszczół, zabraknie też nas. One pracują dla nas i robią to znakomicie. Dbajmy o nie - dodaje Jan Demski.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?