Pijany kierowca sparaliżował ruch kolejowy pod Legnicą.
We wtorek wieczorem koło Wilczyc na trasie Legnica – Złotoryja, rozpędzony passat zjechał z jezdni i uderzył w słup kolejowej trakcji elektrycznej.
Siła uderzenia była duża, samochód złamał słup i wylądował kilka metrów dalej. Choć nie zadziałały poduszki powietrzne, mężczyzna wyszedł z wypadku bez szwanku. Wydostał się z auta o własnych siłach i... zniknął.
– Dostaliśmy anonimowy sygnał, że idzie drogą w kierunku Złotoryi – mówi Mirosław Kowalski z legnickiej policji. – Pojechałem w tamtą stronę i spotkałem kierowcę około kilometra od miejsca, gdzie porzucił niemal całkowicie zniszczony samochód.
35-letniego legniczanina odwieziono do szpitala. Pobrano mu krew do kontroli. Mówił, że się źle czuje i policja pozostawiła go pod opieką lekarzy. Wtedy kierowca chciał się zwolnić ze szpitala na własną prośbę. – Gdy dostaliśmy sygnał, że chce wyjść, posłaliśmy radiowóz i przywieźliśmy go do komendy – relacjonuje Sławomir Masojć z legnickiej policji. – Zbadaliśmy kierowcę alkomatem, miał prawie dwa promile alkoholu. Trafił więc najpierw do izby wytrzeźwień.
Przerwa w ruchu kolejowym na tej trasie trwała do piątej rano. Od wczoraj jeżdżą tam tylko lokomotywy spalinowe.
Jak nas poinformował rzecznik Polskich Linii Kolejowych we Wrocławiu Mirosław Siemieniec, w ciągu kilku dni słup trakcji będzie wymieniony i wrócą elektryczne lokomotywy.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?