Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć wśród gołębi - Mieszkańcy Brennik pod Złotoryją są wstrząśnięci tragedią trzynastoletniego ucznia

Zbigniew Budych
W tym domu Jacek mieszkał z ciocią.  FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
W tym domu Jacek mieszkał z ciocią. FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Niewielka drewniana buda sklecona z desek. W środku prowizoryczny gołębnik. Wczoraj nie było w nim ptaków, a wokół panowała cisza. W niedzielę popełnił tam samobójstwo 13-letni Jacek O tragedii dowiedzieliśmy się ...

Niewielka drewniana buda sklecona z desek. W środku prowizoryczny gołębnik. Wczoraj nie było
w nim ptaków, a wokół panowała cisza. W niedzielę popełnił tam samobójstwo 13-letni Jacek

O tragedii dowiedzieliśmy się tuż przed piątą po południu – mówi Piotr Klimaszewski ze złotoryjskiej policji. – Okazało się, że powiesił się trzynastoletni chłopiec. Nie zostawił listu. Nie stwierdziliśmy, żeby do tragedii przyczyniły się osoby trzecie. Dla nas sprawa jest zamknięta.
Tego nie mogą powiedzieć bliscy Jacka – jego śmierć wywołała u nich szok.
Długi, przedwojenny budynek gospodarczy stoi na uboczu – to tu Jacek wychowywał się w rodzinie zastępczej. Zza drzwi do przedsionka wygląda zapłakana kilkunastoletnia dziewczyna. – Nie ma nikogo dorosłego, proszę przyjść później – mówi, łkając, i szybko cofa się za próg.
Matka Jacka i jego brata Krzysztofa zmarła, gdy dzieci miały po 5-6 lat. Ojciec po wypadku, w którym stracił palce, nie był w stanie zajmować się chłopcami. Opieki podjęła się ich ciocia.
Ojciec Jacka i Krzysia mieszka kilkaset metrów od miejsca tragedii, razem z córką Izą. – Nie wiem, dlaczego targnął się na życie – mówi spokojnie. Iza, siostra Jacka, dodaje: – Był wesoły, miał kolegów.
W gimnazjum w Lubiatowie wczoraj panowała żałoba. Nauczyciele rozmawiali z uczniami o tragedii podczas godzin wychowawczych. – W klasie Jacka cały dzień prowadziliśmy zajęcia z psychologami – mówi zapłakana Julia Szapował, dyrektorka gimnazjum. – Dzieci są wstrząśnięte.
Nauczyciele opowiadają, że Jacek uczył się słabo. – To było zwykłe dziecko, ale bardzo wesołe – dodaje Stanisława Leszczyńska, polonistka. Kucharki ze stołówki mówią, że Jacek zjadał po pięć talerzy zupy dziennie, a mimo to był bardzo szczupły. •

Potrzeba ciepła
Joanna Bałasz psycholog z Legnicy
– Nie ma recepty, jak uniknąć takich tragedii. Rodzice i opiekunowie powinni bacznie obserwować dziecko, interesować się jego problemami. Nie czekać, aż do nas przyjdzie. To my powinniśmy wyciągnąć do niego rękę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto