Rowerzyści w Legnicy i kierowcy: kto jest winny na drodze?

- Mężczyzna jechał w kierunku Pątnowa Legnickiego. Na prostym odcinku drogi za Bieniowicami zainteresował się rosnącymi w pobliżu rowu melioracyjnego polnymi kwiatami. Aby się im przyjrzeć, zjechał, poruszając się z prędkością 70 km/h, na lewy pas ruchu - tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa legnickiej prokuratury.

58-latek uderzył czołowo w rowerzystkę. Kobieta przetoczyła się przez całą długość auta i spadła na jezdnię. Zginęła na miejscu. Zbigniew G. usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się do winy. Grozi mu osiem lat więzienia.

Niestety, ale rowerzyści w Legnicy twierdzą, że podobnych zdarzeń na drogach jest coraz więcej.

- Wina z reguły jest pośrodku. Tak kierowcy, jak i rowerzyści muszą mieć oczy dookoła głowy - mówi Piotr Ziętal, znany w Legnicy listonosz, który na rowerze zwiedził sporą część Europy. - Do takich krajów, jak Czechy czy Węgry brakuje nam wiele. Tam kultura jazdy jest zdecydowanie większa, a rowerzyści i kierowcy szanują się wzajemnie - dodaje.

W miniony poniedziałek niewiele brakowało, a statystyki wypadków śmiertelnych z udziałem rowerzystów znowu by się pogorszyły. Na ulicy Jaworzyńskiej w Legnicy samochód ciężarowy dosłownie zmiażdżył rower. Kierująca nim kobieta trafiła do szpitala, na szczęście jej życiu nic nie zagraża.

- Niestety, ale zdarzeń z udziałem rowerzystów jest z roku na rok więcej. Na szczęście jednak nie są to tak groźne wypadki, jak jeszcze kilka lat temu - mówi Jacek Nitka, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. - Nieco częściej do wypadków dochodzi jednak z winy kierowców.

Jednym z najczęstszych grzechów popełnianych przez kierujących samochodami jest po prostu wymuszanie pierwszeństwa na skrzyżowaniach. Wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, kierowcy często przecinają również ścieżkę rowerową, a nie każdy zwraca uwagę na jednoślady.

Bez winy nie są również rowerzyści. Kierowcy zarzucają im nagminne zjeżdżanie z chodnika na drogę i w drugą stronę. Dodatkowo, odbywa się to bez żadnej sygnalizacji.

- Wyprzedzanie z prawej strony, gdy stoimy w korku, to u nich norma. Dwa razy już mi tak zarysowali auto. Jeśli chcą szacunku na drodze, niech sami okażą go nam, kierowcom - mówi Marek Kuś, legniczanin.

Czy w Legnicy rowerzyści i kierowcy potrafią się dogadać? A może jedni drugim przeszkadzają w podróżowaniu?