Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przewodnicząca Rady Miejskiej Legnicy Marta Wisłocka: Nie jestem politykiem, jestem samorządowcem [ROZMOWA]

Grzegorz Chmielowski
Rozmawiamy z przewodniczącą Rady Miejskiej Legnicy Martą Wisłocką, która funkcję objęła 26 lipca 2021 roku. Przeczytajcie wywiad poniżej.

Nowa przewodnicząca rady miejskiej Legnicy Marta Wisłocka: Nie jestem politykiem, jestem samorządowcem

- Czy była już na najnowszym Bondzie?

- Nie, jeszcze nie byłam w kinie na tym filmie. Niestety ktoś zdradził mi zakończenie i teraz nie wiem, czy pójdę... (śmiech) Tak na marginesie mój mąż jest fanem Bonda, zwłaszcza tych filmów z Danielem Craigiem, więc jak znajdziemy czas i kogoś odpowiedniego do opieki nad naszym maluszkiem to pewnie pójdziemy.

Nazywam się Wisłocka, Marta Wisłocka…

Jestem legniczanką od urodzenia, czyli od 35 lat. Całe dzieciństwo spędziłam w blokach wodociągów na Przybkowie. Teraz z mężem i dzieckiem mieszkamy na Bielanach. Ukończyłem dwa kierunki studiów: pedagogikę i pracę socjalną. Jestem zatrudniona w Starostwie Powiatowym, w Powiatowym Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Aktualnie jestem „etatową” mamą – od lutego przebywam na urlopie macierzyńskim. Do pracy wybieram się za kilka miesięcy. Mój synek ma na imię Błażej. Mąż Arkadiusz jest sztygarem zmianowym w jednym z oddziałów KGHM.

Wkrótce Barbórka.

Kiedyś byliśmy na górniczym balu, ale w tym roku świętować w gronie kolegów będzie wyłącznie mój mąż, który wybiera się na górniczą karczmę piwną.

Jak to się stało, że została Pani przewodniczącą Rady Miejskiej Legnicy?

Sprawami społecznymi zaczęłam się interesować jeszcze w 2010 roku, kiedy pracowałam w Biurze Poselskim posła Prawa i Sprawiedliwości Adama Lipińskiego. Potem przez kilka lat pracowałam w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej jako asystent rodziny. To był wtedy nowy zawód. Bardzo trudny kawałek chleba: mrówcza praca, małe kroczki, ale też poznawanie życia legniczan od tej trudniejszej strony. Przy okazji prowadzenia legnickiego biura poselskiego, także europosła PiS profesora Ryszarda Legutki pracowałam z ludźmi poprzez kontakt osobisty i telefoniczny udzielając pomocy poprzez kierowanie do radcy prawnego, umawiając na spotkania z parlamentarzystami, kierując do innych pomocowych instytucji. Poznałam to środowisko i właśnie stamtąd dostałam propozycję startu w wyborach 2018 roku na radną miejską. Wyraziłam zgodę z dużymi oporami. Nie czułam się stworzona do tego, by być osobą publiczną, by moja twarz pokazywana była w mediach. Dotąd skromnie żyłam i pracowałam. To mąż ostatecznie mnie zmotywował. Poczuliśmy razem, że warto się zaangażować w coś jeszcze obok pracy zawodowej.

Ma Pani za sobą trzy lata kadencji. Co radny może zrobić?

Jako nowa osoba w radzie, staram się dużo słuchać, wyciągać wnioski, koncentrować się na rozmowach mających na celu dobre rozwiązania dla mieszkańców i miasta. Był też długi czas, gdy byłam wyjęta z tej działalności z powodu ciąży. Chciałam spełniać obowiązki radnego zdalnie przez internet, ale ze względu na trudności techniczne biura rady mój wniosek został odrzucony, a w późniejszym okresie nie brałam udziału w pracach rady ze względu na nieścisłości prawne dotyczące łączenia pracy społecznej – bez nadwerężania zdrowia osoby przebywającej na zwolnieniu lekarskim. Teraz na nowo się włączam, mam dużo więcej obowiązków. Generalnie uważam, że radny posiada spore możliwości wprowadzania zmian i tworzenia nowego, bardziej przyjaznego otoczenia. Począwszy od realizacji małych spraw, jak naprawa lamp czy posadzenie drzew do dużych poprzez wnioskowanie większych inwestycji. Jednak indywidualnie często jest to trudne, w pojedynkę niewiele można zmienić. Jest szansa przebicia się ze swoją sprawą poprzez współpracę z innymi radnymi, klubami, prezydentem miasta. Uważam, że w radzie jest wiele osób z dużym doświadczeniem i ciekawymi pomysłami na miasto.

Przyznam się, że zaskoczyło mnie Pani nazwisko, gdy usłyszałem komunikat o wyborze nowej przewodniczącej. I wiele osób miało takie odczucie… Cóż, idzie młodość!

Mam świadomość, że w radzie są osoby bardziej doświadczone ode mnie. Nie czuję się politykiem, jestem samorządowcem i wciąż uczę się tego wszystkiego, co się z ta rolą wiąże. Jako przewodnicząca staram się być otwarta na różne propozycje, korzystać z doświadczenia radnych, prezydenta, pracowników urzędu. Jestem z natury osobą kompromisową. Będę się starać, by żadna strona nie wybrzmiewała w radzie za bardzo - chcę wyciszyć polityczne spory, tak, aby debata w radzie dotyczyła tematów poważnych, potrzebnych miastu.

Jest Pani jednym z filarów legnickiego samorządu. Na pewno ma Pani program - swój, klubu PiS.

Trzeba kontynuować rozpoczęte w mieście inwestycje z bacznym przyglądaniem się radnych, jak to jest robione, w jaki sposób wydatkowane są środki finansowe i na jakie cele zawsze uwzględniając dobro mieszkańców. Przykładem jest uchwała z ostatniej sesji, gdy był problem z projektem planu zagospodarowania części osiedla Piekary. W rezultacie dawał on możliwość budowy domów wielorodzinnych blisko domków jednorodzinnych. Ze względu na sprzeciw mieszkańców projekt został wycofany i mam nadzieje, że prezydent znajdzie z mieszkańcami dobre rozwiązanie.

Niezwykle ważne są remonty zniszczonej nawierzchni dróg i chodników w mieście, budowa parkingów oraz zmiany idące w kierunku uwolnienia korków w mieście (myślę, że dobrym pomysłem jest przykładowo budowanie rond zamiast sygnalizacji świetlnych). Istotne jest także dbanie o tereny zielone i rekreacyjne. Ważne jest pielęgnowanie estetyki miasta: stawianie koszy na śmieci w różnych częściach miasta, remonty zaniedbanych i zniszczonych kamienic, stawianie skwerków rekreacyjnych, budowanie i dbanie o miejsca rekreacyjno-edukacyjne dla dzieci i seniorów. Ważne jest bezpieczeństwo mieszkańców, a do jego poprawy przyczynić się mogą: zwiększenie patroli służb mundurowych w mieście, stawianie luster, wycinka traw i krzaków zasłaniających widoczność kierowcom, i wiele wiele więcej.

Jak Pani rodzinie żyje się w Legnicy?

Wiadomo, że są codzienne problemy. Narzekamy na ulicę Rzeczypospolitej, bo korki są tu straszne i tracimy sporo czasu. Może trzeba na skrzyżowaniu Bielańska/Rzeczypospolitej zrobić rondo zamiast sygnalizacji świetlnej? Generalnie jestem za tym, by było więcej rond niż świateł. Jest w mieście mnóstwo samochodów, trzeba tę infrastrukturę przystosowywać.

Mam wrażenie, że w Legnicy jest bardzo mało autobusów MPK...

Na pewno trzeba ten temat w Legnicy rozważyć. Prezydent tłumaczy, że nie ma środków na komunikację miejską, na zakup taboru. Są też inne sprawy. Na pewno warto rozbudowywać sieć ścieżek rowerowych. Kolejny problem to zaśmiecanie miasta. Jedną sprawa jest sprawność służb komunalnych – czy dobrze wypełniają swoje zadania ale też powinno być więcej pojemników na śmieci. Klub PiS wpisał do budżetu na przyszły rok potrzebę ustawienia śmietników w rejonach, gdzie ich nie ma, albo jest zbyt mało. Wreszcie trzeba mieszkańców zachęcać, by sami bardziej dbali o czystość.

Jeździ Pani samochodem?

Częściej jako pasażerka. Fakt, mamy dużo dziurawych ulic i to bardzo przeszkadza, ten problem powszechnie funkcjonuje w legnickiej opinii. Zgłosiłam dotąd kilkanaście ulic do remontu (propozycje budżetowe na 2022 r.) Zadowolony jest chyba tylko mój synek, bo miło odczuwa „bujanie” na tych dziurach. Ale trzeba to zmienić. Zwłaszcza przyjezdni ostro reagują na te dziury. Główne drogi mamy już bardziej zadbane i wyremontowane. Z ulicami wiąże się problem betonowania miasta. Prezydent wypowiadał się ostatnio, że będzie kładł nacisk na budowę skwerów, zieleni, że jest taka potrzeba. Mam nadzieję, że ten kierunek działania będzie realizowany.

Nie samą pracą i problemami człowiek żyje…

Na pewno. Uważam, że ostatnio, po covidowej przerwie, dzieje się u nas bardzo dużo. Miałam mieszane uczucia, czy potrzebna nam jest grająca fontanna w parku. Ale zobaczyłam, że dużo ludzi tam przychodzi, by je oglądać, spotykać się w tym ładnym miejscu. Byłam latem na nowym basenie AquaFun. Nie mam większych zastrzeżeń, było mnóstwo ludzi, więc jest zapotrzebowanie na takie miejsca rekreacji. Niestety ze względu na nasz klimat, krótkie lato, pozostały we mnie wątpliwości, czy nie powinien to być obiekt całoroczny. Samo miasto proponuje wiele form spędzania wolnego czasu. Tego lata/jesieni mieliśmy np. wiele imprez dla rodzin w parku Miejskim, widziałam tam tłumy ludzi, czyli propozycje były trafione.

Młodzi legniczanie często zastanawiają się, czy może warto wyjechać, znaleźć lepsze miejsce na Ziemi.

Mąż pracuje poza Legnicą, więc czasami naturalnie są takie rozmowy o domku gdzieś na wsi… Ale wracamy do tego punktu wyjścia, że tu mamy nasz dom, tu urodził się nasz syn i – mimo różnych problemów - kochamy to miasto i tu chcemy żyć.

Rozmawiał: Grzegorz Chmielowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto