Za nimi ósmy sezon rajdowy. Czy uda im się obronić tytuł mistrzowski z roku 2016?
Oni, ona i... droga. Im bardziej kręta, im bardziej nieprzewidywalna i górska, tym lepiej. Ale dopiero, gdy na jej końcu widnieje napis META, stanowi wyzwanie dla legnickiej załogi rajdowej SITMN Rally Team, która przygotowuje się do Rajdu Sudety. Członkowie zapowiadają, że chcą obronić tytuł mistrzowski Czeskomorawskiego Pucharu Rajdowego z roku 2016.
- Za nami cztery eliminacje Czeskomorawskiego Pucharu Rajdowego - mówi Grzegorz Woźnik kierowca legnickiego teamu. -Po awarii skrzyni biegów nie skończyliśmy rywalizacji w Rajdzie Gór Żeleznych. Pomimo niepowodzenia cały czas jesteśmy liderami w klasie A3, ale za naszymi plecami bardzo blisko jest załoga Gazda/Mikuliszyn.
Za nimi ósmy sezon rajdowy. Czy uda im się obronić tytuł mistrzowski z roku 2016?
Przed nimi kolejne etapy pucharu: 23 września start w Rajdzie Sudety oraz finał 7 października Rajd Svetla i... przerwa do marca, kiedy stratuje nowy sezon. Jednak, żeby kierowca w ogóle stanął na linii startu, musi go wspierać zaufany pilot. Grzegorz Woźnik ma wyjątkowe szczęście, bo ma ich aż dwóch: Bartosza Sydora i Tomasza Harczuka. Ten ostatni to nowy nabytek, który szybko zdobył zaufanie i sympatię ekipy.
- Z Bartkiem jesteśmy kuzynami, wychowywaliśmy się na jednym podwórku - wspomina początki kierowca SITMN Rally Team. - Już jako dzieciaki jeździliśmy na zawody do rajdowej kolebki Polski - Kotliny Kłodzkiej, tam mieliśmy rodzinę. Potem wracaliśmy i dłubaliśmy na początku przy rowerach, potem przy motocyklach. Aż wreszcie uznałem, że musimy spróbować swoich sił jako zawodnicy.
Za nimi ósmy sezon rajdowy. Czy uda im się obronić tytuł mistrzowski z roku 2016?
Z Bartoszem ścigają się profesjonalnie od ośmiu sezonów. Wyjątkowo upodobali sobie czeskie zawody za bliskość, przyjazną atmosferę, piękne górskie krajobrazy i kręte drogi. Od początku jest z nimi ona: według metryki ma zaledwie 22 lata i jest najmłodsza w ekipie, a wołają na nią „Babcia”. Bez niej panowie niewiele by osiągnęli, a mają się czym pochwalić. „Babcia” to super bryka legnickiej ekipy rajdowej: 2-litrowa benzyna z napędem na jedną oś, 170 KM osiąga 200 km/h. Opel astra z 1995 roku w całości zmodyfikowany został przez chłopaków samodzielnie.
- Poza karoserią prawie wszystko ma wymienione na wyczynowe, zaczynając od silnika i skrzyni biegów, kończąc na fotelach i tapicerce - wylicza legniczanin.
Za nimi ósmy sezon rajdowy. Czy uda im się obronić tytuł mistrzowski z roku 2016?
Wbrew pozorom rajdy to nie tylko adrenalina i emocje z wygranej. To także walka z samym sobą oraz strach o życie najbliższych, bo pasja czasem brutalnie wkracza w mir domowy. Jak wspomina Grzegorz nie raz wydatki na auto i na zawody stawały się kością niezgody w rodzinie, ale ostatecznie zamiast na urlop żona i synowie jechali kibicować tacie. Sport motorowy jest bardzo kosztowny, ale dzięki sponsorom nie muszą już liczyć kasy na kolejne straty.
- Cieszymy się bardzo, że wspierają nas tacy pasjonaci motoryzacji jak Jerzy Potycz ze stacji LPG J&J z Legnicy - mówi Grzegorz Woźnik. - Na takich ludzi jak pan Jurek możemy liczyć w każdej sytuacji. I chociaż już nie raz rozważali odejście na sportową emeryturę, to takie wsparcie i wspólna jak sami mówią „choroba” dają im siłę na więcej.
Za nimi ósmy sezon rajdowy. Czy uda im się obronić tytuł mistrzowski z roku 2016?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
