Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy MOPS-u w Legnicy domagają się większych zarobków. Dziś protestowali pod Urzędem Miasta. Co na to prezydent miasta?

Klaudia Korfanty
Klaudia Korfanty
Piotr Krzyżanowski
Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy domagają się wyższego wynagrodzenia od kilku lat. Dziś zdecydowali się na odważny krok i otwarty protest przeciwko swoim zarobkom. Podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Legnicy, w którym wzięli udział przedstawiciele MOPS-u, mówiono o sytuacji pracowników. Szczegóły poniżej.

Blisko stu pracowników legnickiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej pojawiło się dziś 31 października przed Urzędem Miasta zaprotestować przeciwko niskim płacom. Ponad 70% pracowników zarabia najniższą krajową, nawet osoby z 20-letnim stażem pracy.

Informowaliśmy o tym w poniższym artykule:

Aneta Mazur, przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność w MOPS, odczytała oświadczenie podczas sesji Rady Miejskiej, w którym określiła żądania pracowników.

Żądamy podniesienia naszych pensji o 1200 zł netto. 3 listopada w godzinach od 10:00 do 12:00 we wszystkich placówkach MOPS-u oraz DPS przeprowadzimy strajk ostrzegawczy. Jeśli nadal będziemy ignorowani dojdzie do strajku właściwego - mówiła Aneta Mazur.

Aneta Mazur podkreśliła, że osoby zatrudnione w MOPS od lat należą do grupy najgorzej zarabiających pracowników samorządowych w Legnicy, co wynika z wieloletnich zaniedbań władz. W zeszłym roku zwolniło się 30% pracowników DPS. Strona związkowa kilkukrotnie zwracała się do prezydenta z próbą porozumienia.

Jak na protest i żądania pracowników MOPS-u zareagował prezydent Tadeusz Krzakowski?

Przyjmuję to z powagą i troską. Sytuacja dotyczy wszystkich pracowników jednostek miejskich, a inflację i spadek wartości pieniądza odczuwają wszyscy mieszkańcy. Niestety nie ma w budżecie miasta takich środków, które spełniłyby Państwa oczekiwania. W budżecie na 2023 roku przewidujemy podwyżki w wysokości 7,8% dla wszystkich pracowników placówek miejskich - powiedział podczas sesji Rady Miejskiej prezydent, co spotkało się z głośną dezaprobatą zebranych.

Prezydent oraz Skarbnik Miasta Grażyna Nikodem tłumaczyli sytuację finansową miasta, która nie pozwala na tak wysokie podwyżki, jak 1200 zł netto na etat. Wpływy do budżetu miasta z PIT-u w okresie od 2019 roku do prognozy w 2023 roku spadły o 159 mln złotych.

Priorytetem dla nas są płace pracowników jednostek podległych Urzędowi Miasta - podkreślił prezydent.

Innego zdania był radny Jarosław Rabczenko, który powołał się na podwyżki dla urzędników samorządowych, prezydenta, wójtów i radnych, jakie miały miejsce w ubiegłym roku.

To jest czysta hipokryzja, gdy mówi pan, że wszystkim nam się pogorszyło. W ubiegłym roku wnioskował pan o maksymalną podwyżkę dla siebie i nic nie stanęło na drodze, żeby pan przyznał sobie to maksymalne wynagrodzenie. Nie ma więc pan prawa mówić, że rozumie sytuację tych ludzi, którzy dziś przyszli protestować w imię godnego życia - skierował swoje słowa radny do prezydenta.

Dyskusja podczas sesji Rady Miejskiej była burzliwa. Nie padły jednak żadne zapewnienia i obietnice wobec żądań pracowników MOPS-u, oprócz proponowanej wcześniej podwyżki o 7,8%, która nie zadowala pracowników.

Pracownicy MOPS-u w Legnicy domagają się większych zarobków....

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto