Poszukiwacze skarbów przekopują pole pod Legnicą. - Tam jest prawdziwe Eldorado - mówi legnicki archeolog Witold Łaszewski. - Najpierw Niemcy, a potem Rosjanie wyrzucali tam różne przedmioty z pobliskich koszar.
Na polu tuż przy ul. Chojnowskiej bardzo często można spotkać ludzi z aparatami wykrywającymi metale. I potknąć się, wpadając do jednej z licznych dziur. My też próbujemy kopać. Już po pierwszym wbiciu łopaty znajdujemy kawałki potłuczonych naczyń. Ziemia jest zamarznięta, trzonek się łamie. - Poszukiwacze znajdują tam odznaki, medale, ubrania, guziki, ceramikę - wylicza archeolog. - Dla kolekcjonerów militariów to bardzo atrakcyjny teren.
W pobliżu tych dzikich wykopalisk na początku XX wieku wzniesiono koszary. Najpierw stacjonowali tu żołnierze niemieccy. Po wojnie przejęła je Armia Czerwona.
- Gdy tu się wprowadzali, wszystkie poniemieckie rzeczy wyrzucili do oczka wodnego w pobliżu i zasypali - dodaje Witold Łaszewski. - Ktoś powinien ten teren zabezpieczyć albo przeganiać poszukiwaczy
Legnicki konserwator zabytków Zdzisław Kurzeja przypomina, że wszystko, co znajduje się pod ziemią, jest własnością państwa.
- W okolicach Legnicy ludzie pojawili się przed sześcioma tysiącami lat - argumentuje. - I może są na tym polu pozostałości po pierwszych osadnikach. Nie można zabronić ludziom poszukiwań. Ale jak znajdą coś wartościowego, muszą nas o tym powiadomić.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?