Pod Złotoryją stanie nowa farma wiatrowa

- To dobra decyzja dla gminy. Pojawił się nowy inwestor, co oznacza dla nas m.in. większe wpływy do budżetu - tłumaczy Maria Leśna, wójt gminy Złotoryja. - Teraz już na własnej skórze przekonaliśmy się, że te elektrownie w niczym nie szkodzą i nie zakłócają nikomu ciszy - dodaje.

Podobnego zdania są okoliczni mieszkańcy, którzy żyją tuż przy turbinach wysokich na 100 metrów każda.

- Wcześniej ludzie straszyli, że będą zakłócenia w odbiorze telewizji i radia, że nie wiadomo, jak to się odbije na naszym zdrowiu, że jeszcze pożałujemy tej inwestycji - tłumaczy Maria Konieczna z Zagrodna i dodaje: - Minął rok, a wszystko wygląda tak samo jak przed budową. Nie chorujemy, telewizja odbiera jak kiedyś, tylko dalej niektórzy protestują, ale chyba tylko dlatego, że to nie na ich polach stanęły wiatraki. Ta farma mnie zupełnie w niczym nie przeszkadza. Sąsiadom też nie.

Taka inwestycja to znakomity zarobek nie tylko dla gminy. Właściciel terenu, na którym stoi turbina, może otrzymywać rocznie od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

Okolice Legnicy stają się powoli prawdziwym zagłębiem pod względem liczby instalacji turbin wiatrowych. Do już działających niebawem dołączy projekt "Taczalin", realizowany na terenie Gminy Legnickie Pole. Uruchomienie pierwszych turbin planowane jest na wiosnę tego roku.

Powstaną 22 turbiny o łącznej mocy 45,1 MW, każda o wysokości 102 metrów i długości skrzydła 46 metrów. Również i tym razem jednym z beneficjentów tej inwestycji będzie gmina. Co roku budżet samorządu będzie zasilać kwota od około 1,5 do 1,8 mln zł. To około 10 proc. całego budżetu gminy.