Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna, II liga: Niemoc strzelecka Miedzi

Dawid Sołtys
Miedź Legnica nie wygrała piątego meczu z rzędu. U siebie tylko zremisowała z GKS-em Tychy 1:1 i jest coraz bliżej strefy spadkowej

Ostatni raz legniczanie wygrali w lidze 20 marca, kiedy pokonali Nielbę Wągrowiec 2:1. Od tego czasu jednak Miedź punktuje tylko przez remisy. Kibice oczekują zwycięstw, a tych nie ma od kilku tygodni. Coraz lepiej radzą sobie za to gracze drużyn znajdujących się w tabeli poniżej Miedzi. Legnicki zespół ma już tylko 4 oczka przewagi nad Elaną Toruń.

- Jesteśmy w lepszej sytuacji od torunian, bo mamy za sobą już mecze z czołówką ligi, a Elana grała z dołem tabeli - uważa Janusz Kudyba, trener Miedzi.

Nie można jednak zapominać, że przed Miedzią jest jeszcze wyjazdowy pojedynek z Elaną (12 maja). Szansą na powiększenie przewagi nad strefą spadkową był mecz z GKS-em Tychy. Przed spotkaniem szkoleniowiec mówił, że zrobi zawodnikom swoiste pranie mózgów, bo choć piłkarze stwarzali okazje strzeleckie, nie wykorzystywali ich. To miało się zmienić w meczu z ekipą z Górnego Śląska.

Pierwsza połowa była obiecująca, choć zmarnowanych okazji nie brakowało. Na początku pojedynku Paweł Ochota uderzył z dystansu i piłka po rękach bramkarza trafiła w poprzeczkę. Gol padł w 38 minucie, kiedy na strzał z woleja z 18 metrów zdecydował się Adam Kłak. Miedź prowadziła do przerwy 1:0. Jeszcze w pierwszej połowie swoje okazje miał także GKS. Dwukrotnie bramce Mirko Stamenkovica zagrażał Tomasz Kasprzyk, ale Serb wychodził z tych pojedynków zwycięsko. Doszło także do niecodziennej sytuacji. W 34 minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić sędzia Artur Lewandowski z Krakowa. Zmienił go arbiter techniczny Łukasz Sobiło z OZPN Legnica (Delegatura Lubin).

Po zmianie stron, szybko wyrównującego gola zdobyli goście. Krzysztof Bizacki minął dwóch zawodników Miedzi i uderzył w długi róg bramki Stamenkovica. Tyszanie mogli zdobyć drugą bramkę kwadrans później. Daniel Feruga chciał dośrodkować w pole karne Miedzi, ale zrobił to tak, że piłka odbiła się od poprzeczki. Zwycięskiego gola szukali także legniczanie. Pięknym uderzeniem z dystansu popisał się Kłak, ale równie piękną paradą popisał się bramkarz gości Michał Kojdecki, który piłkę zmierzającą w kierunku bramki wybił na róg.

Niespełna minutę później Kamil Zieliński oddał techniczny strzał, ale piłka trafiła w słupek. - Znowu brakuje nam tego wykończenia. Nie było dynamicznych wejść w strefę obronną przeciwnika, co napastnicy powinni robić - mówi szkoleniowiec.

Jedynego gola strzelił pomocnik Adam Kłak, który bardzo żałował, że nie udało się zwyciężyć. - Jakieś fatum nad nami jest. Są okazje, a brakuje szczęścia - twierdzi Kłak.

Teraz przed legniczanami wyjazdowy mecz z Czarnymi Żagań. Zespół z Żagania zajmuje dziewiąte miejsce. W ostatniej kolejce wysoko przegrał z Unią Janikowo 1:4. Jesienią Czarni byli lepsi w Legnicy. Wygrali 2:1. Mecz w Żaganiu w sobotę (godz. 17).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto