Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

On kochał życie

Tomasz Woźniak (PEKA)
Mirosław Breguła uśmiechał się zawsze. Na zdjęciu (z lewej) z gitarzystą Universe Wojciechem Wesołkiem.  FOT. ARCHIWUM ZESPOŁU UNIVERSE
Mirosław Breguła uśmiechał się zawsze. Na zdjęciu (z lewej) z gitarzystą Universe Wojciechem Wesołkiem. FOT. ARCHIWUM ZESPOŁU UNIVERSE
Legniczanin Lesław Majdanik wspomina Mirosława Bregułę, legendarnego lidera zespołu Universe – Mirek kochał życie i naprawdę coś nagłego musiało się stać, że je sobie odebrał – uważa Lesław Majdanik.

Legniczanin Lesław Majdanik wspomina Mirosława Bregułę, legendarnego lidera zespołu Universe
– Mirek kochał życie i naprawdę coś nagłego musiało się stać, że je sobie odebrał – uważa Lesław Majdanik. – I nie wierzę, że powodami był rak, o którym wiedział od dwóch lat, ani kłopoty z kolanem, które miał od kiedy pamiętam. Wychodził już z gorszych załamań

Lesław Majdanik odwiedził redakcję dzień po pogrzebie. Wciąż jest w szoku. Dopiero, gdy przyjechał na cmentarz w Chorzowie, uwierzył, że Mirosław Breguła naprawdę odszedł.
– Jeździłem z różnymi gwiazdami, balowałem z nimi. Dwa tygodnie imprezowaliśmy z Markiem Jackowskim z Manaamu. Innych też znałem. Ale taki człowiek jak Mirek był tylko jeden. Naprawdę wyjątkowy. Przede wszystkim nie chciał być gwiazdą. Ciągle nam mówił, żebyśmy traktowali go normalnie, jak zwykłego człowieka. Potrafił sobie momentalnie zjednywać ludzi. Ciągle był uśmiechnięty, nawet gdy w środku rozgrywał się osobisty dramat. W towarzystwie sypał kawałami jak z rękawa. Nikomu nie odmawiał autografu. Szczególnie na Śląsku ludzie go kochali. Wystarczyło wyjść z nim na chorzowski deptak i już przy nas zjawiało się kilka dziewczyn.

Grałem z Mirkiem na scenie
Lesław Majdanik od 1988 roku był w obsłudze technicznej zespołów rockowych. Właśnie pracował z Bajmem, gdy znalazł w Świętochowicach pod Katowicami lokum. Mieszkał u kumpla, którego dziewczyna pracowała w Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Przy ZSMP pracowali właśnie Universe i zespół Eve Boys Jacka Łaszczuka-Stachursky`ego. Na jednej z imprez legniczanin poznał Mirosława Bregułę i rozpoczął współpracę z zespołem. Liderzy obu grup na kilka tygodni zamieszkali razem z Majdanikiem w Świętochowicach.
– Być może pasowało im, bo vis-a-vis były Browary Tychy – śmieje się legniczanin. – Więc każdego ranka mogliśmy do nich podejść, a skrzynka piwa czekała na nas na portierni.
Grali głównie na Śląsku. Zaczęły się przemiany ustrojowe, więc stacje radiowe i ośrodki kultury nie chciały zapraszać zespołów z ZSMP. Lesław Majdanik dwukrotnie wystąpił na scenie.
– W Gliwicach nie zjawił się na koncercie komplet muzyków, więc Mirek do mnie woła: „Bierz klawisze i udawaj wariata!” – wspomina Majdanik. – Koncert szedł z półplaybacku, czyli muzyka z taśmy, a wokal na żywo, więc nie było problemu. Podobna sytuacji powtórzyła się w katowickim klubie Variete. Tam jedna gwiazda występowała przez dwa tygodnie lub nawet przez miesiąc każdej nocy na scenie. I wtedy również udawałem muzyka Universe.

Przez Legnicę zawalił koncerty
Po jednej z imprez Lesław Majdanik zaproponował liderowi Universe wizytę w Legnicy.
– Chciałem go tu przywieźć niemal siłą, ale on, ku mojemu zaskoczeniu, zamroczony alkoholem, nagle krzyknął: Ty! To jedziemy!.
Byli jeszcze kompletnie pijani, gdy wsiedali do pociągu. Nie kupili nawet biletów. Konduktor od razu rozpoznał Mirosława Bregułę i nie chciał pieniędzy. Wokalista podpisał autograf.
Pierwszy lokal, do jakiego zajrzeli, to była Ratuszowa (nieistniejąca już restauracja w Rynku). Mieli iść do Zodiaku (nieistniejąca restauracja przy ul. Gwiezdnej), ale po drodze usłyszeli muzykę w centrum miasta, więc zmienili plany. Weszli do Ratuszowej i tu właśnie spodobało się gościowi najbardziej.
– Zodiak był dla niego za duży, zbyt wiele osób tam się kręciło, a Mirek wolał kameralne miejsca – tłumaczy Majdanik.

Mieli tydzień urlopu, ale w Legnicy zostali dwa tygodnie. W międzyczasie nie zjawili się na dwóch, zaplanowanych koncertach w Sosnowcu i Zabrzu.
– Co weszliśmy do knajpy to muzycy zaraz rozpoznawali mojego towarzysza, a on cieszył się, że mógł spotykać nowych ludzi, gadać z nimi, śmiać się, był w swoim żywiole – wspomina. – Zostalibyśmy dłużej, ale Lidka, dziewczyna Mirka była w ciąży, więc chciał koniecznie do niej wrócić.

Umiał się kamuflować
Universe kiedyś jeździł na koncerty razem z Masztalskimi – śląskimi opowiadaczami dowcipów. Mirosław Breguła zapamiętał wiele żartów i opowiadał na każdej imprezie. Zawsze był radosny, a do smutku przyznawał się tylko nielicznym.
– Był mistrzem w ukrywaniu uczuć – wspomina Majdanik. – Raz mi wyznał, że piosenkę „Wołanie przez ciszę” dedykował swojej dziewczynie, która musiała wyjechać z rodzicami za granicę.
Nawet w trudnych chwilach zawsze był pogodny. Znajomi zauważyli jego załamanie po odejściu Lidki dopiero, gdy zobaczyli w jego ręku papierosa. Choć dotychczas nie palił.
Lesław Majdanik odszedł z ekipy w 1992 roku. Wtedy wokalista poświęcał więcej czasu rodzinie niż karierze, a legniczanin chciał zarobić. Od tamtego czasu spotkali się tylko raz, w 1994 roku.
– Przepraszał, że nie zaprosił na ślub, ale tłumaczył, że zrobił kameralną uroczystość dla najbliższych i poszliśmy na piwo pogadać – mówi Majdanik. – Jak zobaczyłem go w „Wideotece Dorosłego Człowieka”, tydzień przed jego śmiercią, powiedziałem żonie, że w maju jedziemy do Opola na koncert 25-lecia Universe. Wcześniej chciałem go odwiedzić. Znam go i wiem, że nie rzucał słów na wiatr. Jeśli obiecywał koncert, to na pewno by go zorganizował. Przecież jeszcze w niedzielę, 28 października Universe zagrał dla publiczności. Czy, gdyby wtedy myślał o samobójstwie, chciałoby mu się śpiewać? Naprawdę dużo znam gwiazd, ale nikogo tak szalonego, szczerego i skromnego jak Mirek. •

Mr. Lennon
Był rok 1982, stan wojenny. Na scenę amfiteatru w Opolu wyszedł Mirek Breguła, usiadł z gitarą akustyczną przy mikrofonie i przejmującym, drżącym z emocji głosem zaśpiewał „Johny, wołam Cię ja, woła Cię świat. Johny, czy taki miał być/ koniec Twych dni?”. Universe zdobył w Opolu II nagrodę w konkursie premier. Piosenka „Mr. Lennon” błyskawicznie wdarła się na szczyty radiowych list przebojów. Tamtego sukcesu nie powtórzyła już żadna kompozycja Universe, choć popularność zdobyły też przeboje: „Blues na wpół do piątej rano”, „Tacy byliśmy”, „Ty masz to czego nie mam ja”. Zespół wydał 11 płyt.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto