MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie mogła wyjść z domu

Zygmunt Mułek
Strażacy z Prochowic wczoraj ratowali przed zalaniem dobytek gospodarzy w Golance Dolnej. Fot.PIOTR KRZYŻANOWSKI
Strażacy z Prochowic wczoraj ratowali przed zalaniem dobytek gospodarzy w Golance Dolnej. Fot.PIOTR KRZYŻANOWSKI
Woda z gwałtownych roztopów podtapia gospodarstwa rolników. Strażacy nie nadążają z pompowaniem – Podwórko wygląda jak jezioro – żali się Barbara Barcik z Golanki Dolnej.

Woda z gwałtownych roztopów podtapia gospodarstwa rolników. Strażacy nie nadążają z pompowaniem

– Podwórko wygląda jak jezioro – żali się Barbara Barcik z Golanki Dolnej. – Zawsze, jak puszczają śniegi, woda nas zalewa, bo nie ma kto oczyścić rowów melioracyjnych.

Barcikowie mieszkają przy szosie. – Gdy tylko mocniej popada albo w zimie przyjdzie odwilż, mamy krzyż pański – złości się Barbara Barcik. – Nie można wyjść z domu, bo woda jest po kolana.
Sąsiadka Janina Dec bezsilnie zaciska pięści, patrząc na wpływającą wodę do obejścia. – Tyle razy prosiliśmy w urzędzie gminy, żeby coś zrobili. Od wilgoci w kuchni i pokojach pojawił się grzyb – mówi pani Dec.
Urzędnicy znają problem mieszkańców od lat. Ale niewiele zrobili, by im pomóc. – Nie możemy wymusić na zarządcy drogi, przy której mieszkają zalewani gospodarze, aby wyczyścił rowy melioracyjne – tłumaczy Franciszek Pińczyk z prochowickiego urzędu. – Zapewniam, że będziemy naciskali ich, aby udrożnili rowy. Problem jednak definitywnie zostanie rozwiązany za dwa lata, gdy rozpocznie się modernizacja tego odcinka drogi.

Do ratowania gospodarzy z Golanki przyjeżdżają strażacy z Prochowic. Wczoraj od rana pompowali wodę z zalanych obejść, piwnic i obór. Zaczęli od Dąbia, gdzie podwórze w jednym z gospodarstw zostało zalane wodą spływającą z pól. – Byliśmy też w Lisowicach – mówi Krzysztof Matysuk z Ochotniczej Straży Pożarnej w Prochowicach. – Jedna pompa już wysiadła. A mamy jeszcze kilka wezwań.
Leszek Gławęda z Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy nie pamięta tak zwariowanego dnia. – W powiecie legnickim w ciągu 12 godzin przeszło 20-krotnie wysyłałem strażaków do pompowania wody – mówi. – Ale musiało się to zdarzyć, bo najpierw kilkunastopniowy mróz zmroził ziemię, a za chwilę temperatura wzrosła do plus 6 stopni i spadł deszcz. Ziemia nie miała prawa wchłonąć wody i spłynęła ona do gospodarstw. •

Nerwowy dzień

W powiecie jaworskim strażacy wyjeżdżali wypompowywać wodę kilkanaście razy. Najgroźniej było
w Myśliborzu, gdzie zalewała stację uzdatniania. Szybka interwencja strażaków zapobiegła wdarciu się wody do pompowni. Podobną liczbę wyjazdów zanotowali strażacy w powiecie złotoryjskim. Najczęściej działali w gminie Zagrodno. W lubińskim strażacy mieli jeden wyjazd. We wsi Tymowa udrażniali rów, melioracyjny. Ich koledzy z powiatu polkowickiego wypompowywali wodę z czterech gospodarstw. W Grębocicach została zalana stolarnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto