Nikt nie oczekiwał łatwego spotkania. Kluczbork jest na fali i systematycznie pnie się w górę tabeli. Gospodarze udowodnili to już w pierwszych minutach, kiedy zagrozili bramce Bledzewskiego.
W 11 minucie meczu wydawało się, że fortuna sprzyja legniczanom i ułatwi im zdobycie trzech punktów. Sędzia za niesportowe zagranie pokazał czerwoną kartkę Paschalowi Ekwueme. Zejście Nigeryjczyka mobilizująco podziałało na legniczan, którzy już minutę później mieli okazję otworzyć wynik. Madejski znakomicie dorzucił na głowę Zakrzewskiego, ale ten strzelił w słupek. Miedź z każdą minutą przeważała coraz bardziej. Niestety brakowało wykończenia. Zawodnicy z Kluczborka instruowani zza linii bocznej przez trenera Zbigniewa Smółkę zdołali się otrząsnąć i wyszli z defensywy.
Gospodarze osłabieni brakiem jednego zawodnika skupili się na konstruowaniu kontrataków. W 39 minucie Glanowski mógł wyprowadzić MKS na prowadzenie, jednak jego uderzenie z rzutu wolnego znakomicie obronił Bledzewski.
Niestety, 60 sekund później legnicka linia defensywy popełnia błąd, który pewnie na bramkę zamienił Tuszyński. Mimo gry w przewadze Miedź przegrywała 0:1. Taki wynik utrzymał się do przerwy.
Po kwadransie odpoczynku piłkarze powrócili na murawę. Bogusław Baniak posłał do boju Marcina Kajcę, który zastąpił słabo spisującego się Hempela. Niestety nie wpłynęło to na jakość gry Miedzi.
Czas mijał, a gospodarze nadal prowadzili. W 57 minucie Zakrzewski faulował w środku boiska, za co zobaczył żółtą kartę. Niestety wychowanek Lecha Poznań wdał się w dyskusję z arbitrem, za co ujrzał drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę. Szanse obu drużyn się wyrównały, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze. W 68 minucie na 2:0 podwyższył Nizołek. Był to cios, po którym zawodnicy Miedzi nie byli w stanie się podnieść. Każda próba wyprowadzenia akcji rozbijała się o defensywę MKS-u. Faworyzowana Miedź raz jeszcze pokazała, że w tym sezonie mecze na wyjeździe nie są jej mocną stroną.
- Podobnej kopaniny już dawno nie widziałem. Moi zawodnicy dali się w nią wciągnąć. Przy takich meczach potrzebny jest sędzia z jajami, a nie taki, który swoje błędy nadrabia kartkami – tak w kilku zdaniach sobotni mecze Miedzi podsumował Bogusław Baniak.
Kibice liczyli na kolejne punkty, które pozwoliłyby Miedzi odskoczyć rywalom w tabeli, tym bardziej, że w środę legniczanie rozgromili Czarnych Żagań 6:0. Niestety stało się inaczej. Na szczęście dla Miedzi punkty zgubiła także Chojniczanka, która uległa Nielbie 3:5. Swojego meczu nie wygrała także Elana. Po 12 kolejkach rundy jesiennej Miedź zajmuje pierwsze z miejsce z przewagą trzech punktów nad kolejnym w tabeli GKS-em Tychy.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?