Jak wspomina 38-latka, pierwsze objawy choroby pojawiły się niedługo po tym, jak na świat przyszło jej wyczekiwane dziecko.
- To właśnie wtedy, po porodzie, zaczęłam delikatnie utykać na nogę. Podejrzewałam, że to dlatego, że cały czas jestem w ruchu, opiekując się maleństwem… Nie przypuszczałam jeszcze wtedy, z jak potworną diagnozą przyjdzie mi się niedługo zmierzyć - opowiada Matylda Wędrychowicz.
Niepokojące dolegliwości z każdym kolejnym tygodniem nasilały się. Kiedy synek mieszkanki Przysiek miał już roczek, zdecydowała się na wizytę u ortopedy. Ten stwierdził, że cierpi ona na zapalenie nerwu strzałkowego. Matylda rozpoczęła intensywną rehabilitację, zaleconą w związku z tą diagnozą. Nie przynosiła oczekiwanych efektów. Wprost przeciwnie - stan zdrowia kobiety pogarszał się.
"Dlaczego ja?"
Choć coraz częściej traciła kontrolę nad ciałem, przewracała się. Najgorsze przyszło jednak 20 lipca 2022 roku. To wtedy usłyszała, że jest śmiertelnie chora.
- Ten dzień zapamiętam na zawsze, w jednej krótkiej chwili runął cały mój świat. Stwardnienie zanikowe boczne – to brzmiało jak wyrok. Choroba, która prowadzi do osłabienia, porażenia i niewydolności mięśni. Przewidywana długość życia? Od 3 do 5 lat. Nie mogłam w to uwierzyć, nie chciałam w to uwierzyć! Moje serce wypełniła rozpacz, a umysł spirala pytań bez odpowiedzi. Dlaczego? Dlaczego ja? Jak długo pozostanę sprawna? Ile życia mi zostało? Ile czasu uda mi się spędzić z mężem i naszym maleńkim synkiem? Z każdym kolejnym pytaniem po mojej twarzy płynęło coraz więcej łez - wspomina bolesny moment 38-latka spod Jasła.
Trwa zbiórka. Liczy się każdy grosz
Stwardnienie zanikowe boczne to choroba, na którą nie ma jeszcze skutecznego lekarstwa. W grę wchodzi jedynie walka o to, by postępowała jak najwolniej. Matylda ją podjęła. Chce towarzyszyć bliskim jak najdłużej, obdarzać ich miłością i wsparciem.
- Robię wszystko, co w mojej mocy, by spowolnić postęp choroby. Zakwalifikowałam się do badania klinicznego, w którym przyjmuję lek jeszcze niedopuszczony do stosowania w Europie. Od momentu diagnozy walczę o zachowanie sprawności na rehabilitacji. Częściowo jest objęta refundacją, jednak to nadal zbyt mało. Potrzebuję codziennej i intensywnej terapii, a każda godzina pracy z rehabilitantem jest bardzo droga… - nie kryje 38-latka.
Choć choroba mocno daje się jej we znaki, z codziennymi czynnościami - na ile jest to możliwe - usiłuje radzić sobie samodzielnie. Po domu porusza się o jednej kuli, jednak do pokonania dłuższego dystansu potrzebuje już dwóch.
- Niedługo koniecznością stanie się wózek, co wiąże się z kolejnymi, ogromnymi kosztami - napisała mieszkanka Przysiek na portalu Siepomaga.pl.
To właśnie tam 31 stycznia ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy na wsparcie 38-latki w walce z chorobą. A walczy z całych sił, choć tych z każdym kolejnym dniem ma mniej.
- Nie chcę myśleć o tym, co przyniesie przyszłość – to zbyt bolesne. Wiem jednak, że muszę walczyć – aby jak najdłużej być z mężem i móc trzymać w objęciach synka. Proszę, pomóżcie mi w tym. Nie przechodźcie koło naszego dramatu obojętnie - apeluje Matylda Wędrychowicz.
Osoby chcące wspomóc 38-latkę w finansowaniu drogiego leczenia, rehabilitacji i zakupie niezbędnego sprzętu medycznego mogą przekazać dowolną kwotę TUTAJ.
Zbiórka ma trwać do 1 maja. Mieszkance Przysiek można też podarować 1,5 procent podatku dochodowego. Wypełniając zeznanie podatkowe, wystarczy podać numer KRS 0000396361, a w rubryce cel szczegółowy 1,5 % wpisać: 0466169 Matylda.
Najlepsze produkty spożywcze dla kobiet 40+
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?