Eliza Koszewska kupiła okulary u optyka przy ul. Niepodległości pod koniec czerwca. Dostała trzy miesiące gwarancji.
– Niestety, moje zadowolenie nie trwało długo – opowiada mieszkanka Lubina. – Któregoś dnia, gdy ściągnęłam okulary, poczułam, że coś zostało mi na nosie. Była to złamana część podtrzymująca, czyli nosek. 25 lipca poszłam złożyć reklamację.
Okazało się, że takimi sprawami zajmuje się tylko szefowa, która wraca z urlopu 4 sierpnia.
– Tego dnia właścicielka zakładu optycznego obejrzała oprawy i poinformowała mnie, że okulary nie pękły na spawie i reklamacji nie przyjmie – mówi Eliza Koszewska. – Poradziłam się rzecznika praw konsumenta, który stwierdził, że bez względu na szkodę reklamacja powinna być przyjęta. Niestety, szefowa upierała się przy swoim. Zaproponowała, że może szkła przełożyć do nowych opraw, za które muszę oczywiście zapłacić.
Irena Seniów, właścicielka zakładu optycznego nie zmienia zdania.
– Wady mechaniczne nie podlegają reklamacji – tłumaczy. – Jeżeli klienci sami regulują oprawy, tak jak ta pani, i złamią jakąś część, to takich przypadków nie uwzględniamy.
Powiatowy rzecznik konsumenta nie ma wątpliwości, że reklamacja musi być przyjęta. – Sprzedawca ma obowiązek przyjąć zgłoszenie, nawet gdyby było niezasadne – stwierdza Wiesława Sulima. – Ustawa go do tego obliguje. Jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą, powinien znać prawo. Sprzedawca musi przyjąć reklamację i w ciągu 14 dni odpowiedzieć. Teraz ta klientka ma utrudnione dochodzenie swoich praw. Taka postawa jest niedopuszczalna.
Po naszej interwencji właścicielka zakładu optycznego zmieniła postawę. – Niech ta pani do nas przyjdzie i wybierze sobie nowe oprawy – mówi Irena Seniów. – Wolę stracić, niż mieć złą opinię.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?