Wśród pozwanych są dwaj członkowie rady nadzorczej KGHM z poprzedniej kadencji: Józef Czyczerski i Ryszard Kurek. Odpowiadają dodatkowo za działania na szkodę spółki. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Dwa lata temu dysponowali opinią prawną, że wolno im podjąć strajk.
Sąd interesowały wczoraj okoliczności , w jakich 10 sierpnia zapadła decyzja o proteście i czy związkowcy mogli mieć świadomość, że ich działania są nielegalne.
Jeden ze związkowców wyjaśniał, że działali pod presją czasu. 11 sierpnia w Warszawie miały zapaść decyzje o sprzedaży akcji KGHM, co mogło skutkować utratą miejsc pracy. Ani premier, ani zarząd spółki nie odpowiadali na zgłaszane przez związki obawy. Na zwołanym w ostatniej chwili spotkaniu szefów central związkowych zastanawiano się, co zrobić, by zapobiec całkowitej prywatyzacji Polskiej Miedzi.
Zdecydowano się na protest, który w różnych oddziałach miał różny przebieg. W głogowskiej hucie ograniczył się np. do oflagowania zakładu i wręczania ulotek przed bramą. Natomiast kopalnie stanęły. Przez dwie godziny górnicy siedzieli na powierzchni, nie zjeżdżali na dół.
Inny związkowiec: - Protest nie wyrządził żadnej szkody pracodawcy. Po 2 godzinach ludzie zjechali pod ziemię i wykonali plan wydobycia.
Sprawę strajku badała legnicka prokuratura. Potwierdziła, że był zorganizowany z naruszeniem ustawy, ale postępowanie umorzyła, nie dopatrując się złej woli.
Zobacz też: Jacht Polska Miedź nadal płynie do RPA
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?