Lubin chce przejąć tory do Legnicy

Tory są tu w tak fatalnym stanie, że w niektórych miejscach pociągi muszą zwalniać do 10-20 km na godzinę. Przez te niedogodności nie powiodła się próba reaktywacji połączeń osobowych między Lubinem a Legnicą. Ze względu na brak pieniędzy, PKP odkłada remont trasy na później, co kłóci się z planami samorządów z zagłębia miedziowego.

Pracują one bowiem nad projektem "Jeden bilet - jedna taryfa", zakładającym zintegrowanie komunikacji na terenie Legnicko-Głogowskiego Okręgu Miedziowego. Pomysł, by mieszkańcy mogli przemieszczać się między Legnicą, Lubinem, Głogowem i Polkowicami na podstawie jednego biletu respektowanego przez wszystkich przewoźników bez kolei traci sens. Pociągi mają być rdzeniem nowego układu komunikacyjnego.

- PLK informuje nas, że modernizacja linii Legnica - Lubin mogłaby nastąpić ewentualnie po roku 2020. Nie możemy tak długo czekać - mówi Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. Jest przekonany, że gdyby doszło do przekazania linii samorządowi, ze zdobyciem inwestorów nie będzie problemu.
Pomoc od dawna deklaruje Roman Drzewiecki, prezes spółki PMT Linie Kolejowe, z Grupy Kapitałowej Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi.

- Jesteśmy gotowi do wspólnych działań - zapewnia. - Możemy się zająć zarówno zarządzaniem na tej linii, jej utrzymaniem, jak i remontem.
Jeśli samorząd myśli o modernizacji trasy, koszt może być ogromny. Samo odtworzenie jednego kilometra toru wynosi średnio ok. 2-2,5 mln zł. Modernizacja (podniesienie standardu) takiego samego odcinka kosztuje kilka razy więcej.

Prezydent Robert Raczyński czeka na odpowiedź z Warszawy. - Wniosek dotarł do PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. i jest obecnie w trakcie rozpatrywania - informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PLK. - Linia kolejowa Legnica - Lubin jest teraz wykorzystywana w ruchu towarowym. Nie jest planowana do modernizacji, ale prowadzone są prace związane z jej utrzymaniem.

Zobacz też: Powstanie wspólna komunikacja dla Zagłębia Miedziowego