Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legniczanie przyjmą na wakacje dzieci z Kresów

Piotr Kanikowski
Krystyna Szynkaruk rok temu gościła u siebie Julię i Anię
Krystyna Szynkaruk rok temu gościła u siebie Julię i Anię Piotr Krzyżanowski
Stowarzyszenie Krajobrazy na początku lipca przywiezie na wakacje do Polski około 30 dzieci z Kresów Wschodnich, między innymi ze Lwowa, z Żółkwi, Rozdołu, Gańczar i Berdyczowa na Ukrainie oraz z białoruskiego Witebska.

Na dwa tygodnie pod swój dach wezmą je rodziny z Legnicy i okolicznych miejscowości.

- Dolnoślązacy zapewniają dzieciom wikt i opierunek, a my staramy się zorganizować im życie codzienne, wyjazdy, wycieczki, wypoczynek nad wodą i inne atrakcje - opowiada Tadeusz Samborski, prezes Stowarzyszenia Krajobrazy, które od 14 lat prowadzi wakacyjną akcję.

Spontanicznie włączają się w nią samorządy i zwykli mieszkańcy. Ewa i Marian Bużdyganowie już zapraszają grupę na jeden dzień do swego domu w Jaśkowicach
Legnickich. Gmina Kunice specjalnie dla gości z Ukrainy szykuje całodzienną zabawę nad wodą. Gości chcą podjąć gminy Prochowice, Malczyce, Żmigród, Trzebnica i Bolesławiec. Ale nie byłoby tej akcji, gdyby nie rodziny, które gotowe są przyjąć dzieci do swoich domów i przez dwa tygodnie zająć się nimi jak swymi własnymi. Krystyna i Eugeniusz Szynkarukowie z Legnicy uczestniczą w tym przedsięwzięciu już drugi raz.

- Rok temu mieszkały u nas Julia i Ania - opowiada Krystyna Szynkaruk. - Pokochaliśmy je bezgranicznie. Moi synowie bez słowa skargi oddali dziewczynkom
swoje pokoje. Gdy po dwóch tygodniach odwoziłam je na pociąg do Wrocławia, spłakałyśmy się wszystkie. Nie wiem, czy przyjadą w tym roku. Dzieci, które przywozi na wakacje do Polski Stowarzyszenie Krajobrazy, mają 10-16 lat. Większość pochodzi z rodzin z polskimi korzeniami, inne z małżeństw mieszanych,
polsko-ukraińskich, jeszcze inne to rdzenni Ukraińcy. Większość uczęszcza do szkółki niedzielnej w Żółkwi, w której siostry dominikanki uczą języka polskiego
i polskiej kultury. Wyjazd na Dolny Śląsk to dla nich nagroda za pracowitość i sumienność.

Tadeusz Samborski: - Siostra Mateusza Trynda, która pracuje w Żółkwi, mówi mi: "Wie pan, te nasze dzieci przyjeżdżają od pana jakieś odmienione". One rzeczywiście dużo lepiej mówią po polsku, więcej o Polsce wiedzą.

Wielka w tym zasługa samego Samborskiego, który jeździ z grupą na wszystkie wycieczki, ciągnie ich za ręce na zapuszczone cmentarze, po rosyjsku i po polsku
opowiada o historii. Na zdjęciach widać, jak lgną do niego i jak, mimo zmęczenia, słuchają jego opowieści.

- Może kiedyś któreś z tych dzieci będzie miało wpływ na przyszłość i przywróci pamięci miejsca dziś zapomniane - myśli Krystyna Szynkaruk. Samborski nie próbował nigdy policzyć dzieci, które dzięki Krajobrazom spędziły wakacje w Polsce. Musiało ich być co najmniej 400.

  • Gdyby zgłosiło się do nas więcej rodzin, moglibyśmy przywieźć ich więcej - mówi Tadeusz Samborski.

Zobacz też: Otworzą kąpieliska w mieście i okolicy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto