Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica: Zamarznąć można we własnym mieszkaniu

Zygmunt Mułek
Grażyna Grzyb zapewnia, że w noclegowni czeka pomoc
Grażyna Grzyb zapewnia, że w noclegowni czeka pomoc Piotr Krzyżanowski
Legniczanin, pan Dymit, głuchoniemy Rom, mieszka w baraku socjalnym przy ul. Cmentarnej. Ten schorowany, 68-letni mężczyzna nie miał czym palić w piecu. Tak żył przez wiele dni. Wreszcie sąsiedzi zaalarmowali straż miejską, że człowiek, jeżeli nie dostanie pomocy, zamarznie.

Gdy strażnicy weszli do jego mieszkania, było około 5 stopni Celsjusza. Szyba w jednym z okien była rozbita. - Ten człowiek nie ma problemów alkoholowych - zapewnia Magdalena Wargan z legnickiej straży miejskiej. - Mieszkanie, choć skromnie umeblowane, było bardzo czyste. Ten starszy pan nie potrafi pisać i czytać; mieliśmy problemy, żeby się porozumieć.

Czytaj też: Celnik zginął podczas szkolenia z bronią, bo ktoś zaniedbał podstawowe zasady

Dogadali się na migi. Starszy pan zgodził się pojechać do legnickiej noclegowni. Przenocował w ciepłym pomieszczeniu. Dostał gorący posiłek. Wczoraj rano gdzieś wyszedł. - W noclegowni mogą przebywać osoby, które nie mają mieszkania i nigdzie nie są zameldowane - mówi Grażyna Grzyb, zastępująca kierownika. - Ale podczas takich mrozów każdy znajdzie tutaj schronienie - zapewnia.

Wczoraj do noclegowni przyszła legniczanka. Poprosiła o przenocowanie, bo w jej mieszkaniu z zimna zamarzła woda. - Oczywiście zgodziliśmy się - mówi Grażyna Grzyb. - Ludzie, którzy do nas przyjdą, dostaną posiłek, ciepłą odzież, mogą się wykąpać. I oczywiście przespać.

Obecnie w noclegowni przebywa około 100 bezdomnych. Zimą otwarta jest też dla nich izba wytrzeźwień, gdzie mogą spędzić noc. Ciepła zupa czeka na nich w stołówce charytatywnej prowadzonej przez ks. Jana Mateusza Gacka.

Czytaj również: Prezydent spotka się z mieszkańcami Legnicy

A kto pomoże panu Dymitowi? - Osobiście zajmę się nim - zapewnia Tomasz Goman, prezes Stowarzyszenia Romów Legnickich. - Jesienią załatwiłem mu wstawienie szyb w oknach. Wśród Romów jest sporo rodzin, których nie stać na zakup węgla. A ten, który dostają z opieki społecznej, nie zawsze wystarcza.

Zyta Lorenc, zastępca dyrektora legnickiego MOPS-u, także zna przypadek schorowanego Roma. Obiecuje, że odwiedzi go pracownik socjalny. Dyrektor Lorenc szacuje, że w Legnicy może potrzebować pomocy około 300 osób. Odwiedzają ich pracownicy socjalni. Informują o takich ludziach sąsiedzi. - Cały czas monitorujemy sytuację - zapewnia pani dyrektor.

Czytaj też: Hala Lenovo nadal stoi pusta i niszczeje

Magdalena Wargan dodaje, że straż miejska ma listę miejsc, gdzie przebywają bezdomni. A także adresów ludzi, którzy są biedni i np. mają odciętą wodę, prąd czy gaz. - Codziennie do nich zaglądamy, pytając, czy chcą pomocy - przekonuje Magdalena Wargan. - Nie zawsze jednak wpuszczają nas do domu. Apelujemy do mieszkańców, by zgłaszali nam albo policji o przypadkach, gdzie ktoś może zamarznąć.

Strażnicy miejscy codziennie odwożą do noclegowni albo do szpitala po kilka osób, które koczowały podczas mrozów w altanach czy bramach, ale też lokatorów wyziębionych mieszkań. Dzięki sąsiadom straż trafiła do mężczyzny żyjącego na zimnym poddaszu.

Jak Twoim zdaniem można pomóc takim osobom?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto