Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica: Zabytkowe miasto przegrywa z billboardami

Piotr Kanikowski
Ulica Wrocławska w Legnicy. Można dostać oczopląsu
Ulica Wrocławska w Legnicy. Można dostać oczopląsu Piotr Krzyżanowski
Zapoczątkowana po 1989 roku ekspansja reklam na legnickie ulice ostatnio przybrała rozmiary klęski. Jeszcze trochę i spod marketingowych haseł nie będzie widać modernistycznych gzymsów i secesyjnych balkonów.

Turysta, który stanie przy przejściu dla pieszych na ul. Złotoryjskiej i rozejrzy się dookoła, zobaczy w promieniu 20 metrów kilkanaście billboardów. Eksperci od reklamy tak je zaprojektowali, by przyciągały wzrok bardziej, niż modernistyczna sztukateria na stuletniej kamienicy, pokryta blachą wieżyczka czy secesyjny balkonik zwieszający się nad głowami przechodniów.

Tak samo jest w całej Legnicy: na pl. Wilsona, przy dworcu PKS, na ul. Wrocławskiej, Jaworzyńskiej, Nowodworskiej, Bydgoskiej, przy wszystkich skrzyżowaniach po drodze do osiedli Piekary czy Kopernik. Z każdym rokiem przybywa nowych tablic, banerów, wielkopowierzchniowych reklam.

Do Zbigniewa Kraski, dyrektora Galerii Sztuki w Legnicy, od dawna dzwonili w tej sprawie znajomi, mylnie przekonani, że z racji funkcji może mieć wpływ na kształt plastyczny miasta. W końcu dyrektor nie wytrzymał i - także w imieniu dzwoniących - podpisał się pod adresowanym do samorządowców listem otwartym, w którym legnickie środowisko artystyczne apeluje, by zatroszczyć się o przestrzeń publiczną.

- To zawłaszczanie przestrzeni publicznej - mówi Zbigniew Kraska, dyrektor Galerii Sztuki w Legnicy, który jako jeden z pierwszych postanowił zareagować. - Reklamy, umieszczane w nadmiarze i bez żadnej kontroli, potęgują wrażenie chaosu. Czuję się wobec nich kompletnie bezradny. Idzie człowiek ulicą i na przykład widzi wstrętną, brudną szmatę na trzecim piętrze, zawieszoną na secesyjnym balkonie. Ale nic nie może z tym zrobić. Trzeba tej kakofonii położyć zdecydowany kres!

Zbigniew Kraska jest jednym z sygnatariuszy apelu środowisk artystycznych do władz miasta. "Zjawisko wieszania tzw. billboardów i banerów przyjęło w Legnicy rozmiary szpecącej pandemii, ogarniając swym zasięgiem zarówno lokatorskie kamienice, jak i gmachy użyteczności publicznej, place, skwery i inne" - piszą.

Są miejsca, gdzie natężenie reklam przekracza wszelkie granice. Na skrzyżowaniu ulic Złotoryjskiej z Dziennikarską w zasięgu wzroku jest ponad 20 billboardów. Oczopląsu można dostać również na placu Wilsona. W otoczeniu dworców PKS i PKP tych szmat i tablic, koszmarnie ułożonych, jest całe multum. Wzdłuż całej drogi z Piekar do centrum kierowcom towarzyszy ciąg reklam. Wywieszone przez polityków banery szpecą odnowiony w ubiegłym roku Rynek. Przykłady można mnożyć. Zdzisław Kurzeja, legnicki konserwator zabytków: - Nie chcę się wypowiadać na temat jakości estetycznej tych śmieci.

Argumentów za stworzeniem lokalnego prawa, które nie pozwoli dłużej panoszyć się reklamie, jest kilka. Te, które mówią, że trzeba chronić miejski pejzaż i uszanować zabytkową architekturę, odwołują się do poczucia estetyki legniczan. Billboardy mogą mieć też negatywny wpływ na bezpieczeństwo użytkowników dróg, bo rozpraszają uwagę kierowców.

Jacek Nitka, szef Sekcji Ruchu Drogowego legnickiej policji: - Zgodnie z kodeksem drogowym, zabrania się umieszczania przy drogach elementów, które mogłyby rozpraszać kierowców.
Anna Serbska, architekt: - Reklama nie zna umiaru. Zawsze jej będzie mało przestrzeni. Bez kontroli rozleje się po całym mieście .

Zdaniem dyrektora Kraski, władze Legnicy, w trosce o estetykę miasta, powinny jak najszybciej postawić temu zjawisku tamę. Kraska proponuje wprowadzenie prawa lokalnego, które zabroni umieszczania reklam na elewacjach budynków i nie pozwoli wspólnotom mieszkaniowym wywieszać banerów bez stosownych uzgodnień.

Wśród mieszkańców opinie na temat tego rodzaju inicjatywy wcale nie są jednak tak jednoznaczne. - Mnie się to podoba - mówi Mieczysław Stembalski. - Jeśli tylko reklama jest atrakcyjna, nie widzę przeszkód, by zakrywać nimi elewacje budynków w gorszym stanie technicznym. Oczywiście, tylko tymczasowo, do czasu znalezienia środków na remont - dodaje.

A co na to magistrat? - Trudno ograniczać wywieszanie reklam na prywatnych budynkach. Właściciele domów mogliby się poskarżyć na ograniczanie ich prawa do działalności gospodarczej - mówi Arkadiusz Rodak, rzecznik prezydenta Legnicy.

Z listu legnickich artystów: Z wizerunkowego punktu widzenia sporo zastrzeżeń budzi estetyka elewacji re-montowanych lub nowo budowanych kamienic. Z przykrością odnotowujemy również nachalne zjawisko okaleczania i zawłaszczania przestrzeni publicznej dla prywatnych czy grupowych celów, przede wszystkim poprzez umieszczanie gdzie się tylko da reklam urągających podstawowemu poczuciu estetyki. Zjawisko wieszania tzw. billboardów i bannerów przyjęło w Legnicy rozmiary szpecącej pandemii.

Czy przeszkadzają ci banery i billboardy reklamowe w Twoim mieście?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto