SEEDiA przeanalizowała dane dotyczące miejskiej infrastruktury wybranych miast, mieszczących się w przedziale 50-100 tys. mieszkańców. Z analizy wyłaniają się ogromne dysproporcje pod względem liczby ławek na 1 tys. mieszkańców.
Największą liczbą miejsc do siedzenia mogę się cieszyć mieszkańcy Legnicy (15 ławek na tysiąc mieszkańców), Raciborza (11 ławek na tysiąc mieszkańców), Głogowa i Ostrowca Świętokrzyskiego (po 9,2 ławek na tysiąc mieszkańców). Pierwszą piątkę zamyka Leszno, w którym na tysiąc mieszkańców przypada 8,1 ławki.
Nie zmienia to faktu, że na mapie Polski znajdują się tysiące miast, w których nie ma na czym siedzieć. Biorąc pod uwagę zachodzące w Polsce procesy demograficzne oznacza to poważny problem dla mieszkańców (którzy średnio są coraz starsi) i wyzwanie dla zarządzających polskimi miastami prezydentów i burmistrzów, którzy już teraz muszą stawić czoła narastającemu problemowi.
- Czas, żeby miasta aktywnie zaangażowały się w poprawę polityki w zakresie małej architektury. Wiele mówi się o tym, że miasta powinny być smart, ale ciągle umyka nam co to w praktyce oznacza, czyli ergonomię i rozwiązywanie podstawowych potrzeb mieszkańców. Jednym z ich problemów jest to, że w przestrzeni miejskiej brakuje mebli miejskich, co jest szczególnie dotkliwe w dobie starzejącej się populacji. Bardzo ważny jest również element komunikacji, danych przekazywanych w czasie rzeczywistym, czy dostępu do źródeł energii w obrębie miasta - wyjaśnia Piotr Hołubowicz, dyrektor generalny SEEDiA.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?