Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica: Jęki dobiegają z zasypanych lochów Zamku Piastowskiego

Zygmunt Mułek
Zamek Piastowski w całej okazałości. W wieży św. Piotra mieszka zły duch rycerza Ottona,  a w drugiej dobry, św. Jadwigi
Zamek Piastowski w całej okazałości. W wieży św. Piotra mieszka zły duch rycerza Ottona, a w drugiej dobry, św. Jadwigi Piotr Krzyżanowski
Ludzie mieszkający w pobliżu zamku powtarzają, że w pochmurne, ponure noce słyszą wydobywające się gdzieś z mroków Zamku Piastowskiego okropne jęki potępieńca. Któż nim jest? Stare podania, legendy i przekazy wskazują na rycerza Ottona von Hohena.

Niewiele wiadomo o jego zasługach wojennych czy innych zacnych czynach. Dla potomnych jest symbolem zepsucia i hulaszczego trybu życia. Rycerz Otton dostał od swego władcy rozkaz karmienia więźnia zamkniętego w wieży św. Piotra. Ale hulaka przepił pieniądze. A biedny paź zmarł z głodu i pragnienia. Na dodatek, gdy władca wrócił, okazało się, że biedak był niesłusznie skazany. Dowiedziawszy się, że więzień nie dostał nawet kubka wody, książę wpadł we wściekłość. Skazał Ottona na śmierć głodową. By mu jeszcze bardziej uzmysłowić okropną zbrodnię, której się dopuścił, kazał zamknąć go w lochu z rozkładającymi się szczątkami pazia. Otton dniami i nocami jęczał, błagał o litość. Władca był nieugięty. Nie minęło 10 dni i rycerz skonał. Przekazy podają, że pochowany został wraz z paziem. To właśnie duch Ottona miał przez wieki straszyć w pobliżu zamku. Okrutne jęki wydobywające się spod wieży św. Piotra słychać podobno do dziś. Zwana jest ona wieżą głodową.

Czy ten okrutny i nieszczęśliwy rycerz nie rzucił przypadkiem jakiegoś uroku na piękną budowlę?

Wieża Piotra, wzniesiona w XV wieku, ma 48 metrów wysokości. By na nią wejść, trzeba pokonać 180 stopni wiodących na galerię przez cztery kondygnacje. W 2005 roku, po kilkunastu latach prac konserwatorskich, zakończono renowację tarasu widokowego. Później zrobiono renowację schodów oraz odnowiono ściany oraz drzwi. Gdyby trzy lata temu dorobiono dwa schodki, można by na nią wejść i podziwiać zapierające dech w piersiach widoki.

Do dziś wieża stoi zamknięta na cztery spusty. I będzie to trwało prawdopodobnie przez kilka kolejnych lat, bo oficjalnie mówi się, że minął czas gruntownego remontu zamku. I jak tu nie wierzyć w złe moce?

Ci, którzy w duchy nie wierzą , mawiają: "Jak można słyszeć jęki z podziemi czy lochów? Przecież ich w zamku nie ma". Ale czy mają rację?

Kilka lat temu zaczęły pękać mury tuż przy bramie wejściowej do zamku. Aby wykryć przyczynę, zlecono zbadanie gruntu georadarem. Urządzenie wykryło jakieś anomalie. Mogły one wskazywać, że pod bramą znajduje się komnata, fragmenty muru lub podziemny tunel. Aby to sprawdzić, trzeba wykonać badania odkrywkowe. Na to na razie się nie zanosi.

Wielu legniczan jest święcie przekonanych, że pod zamkiem są lochy. Żyją jeszcze tacy, którzy mieli w tych podziemiach szukać bogactwa. A ponoć są i tacy, co nieźle się obłowili. - Na terenie zamku były piwnice i korytarze - mówi legnicki archeolog Witold Łaszewski.

- Zachował się tylko pierwszy poziom zamkowych piwnic. Pozostałe prawdopodobnie zostały zasypane.

A co się w nich kryło? Legniczanin Zbigniew Drozd opowiadał nam, że podczas wojny w zamkowych podziemiach Niemcy ukryli skarb. Tuż przed zdobyciem Legnicy przez Armię Czerwoną przenieśli go do fabryki czołgów. Podobno spoczywa tam do dziś w skrytce zalanej betonem.

Ktoś po wojnie znalazł w podziemiach zamku cenny kielich, który wypadł podczas przenoszenia skarbu do fabryki czołgów. Pan Zbigniew usłyszał tę opowieść od znajomego, któremu mówił o tym osobiście znalazca kielicha. Podobnych historii krąży w mieście więcej. - Po wojnie przez wiele lat do zamku można było swobodnie wchodzić - opowiada Witold Łaszewski. - Słyszałem, że ktoś tam znalazł kuszę, monety i inne cenne przedmioty.

Legniccy przestępcy uciekając przed milicjantami mieli chować się w podziemiach zamku. Stróże prawa bali się tam wchodzić. Ale czy to prawda?

- Jeżeli tam nie wejdę i nie zrobię dokumentacji, wciąż będzie to tylko legenda o legnickich podziemiach - mówi Łaszewski. Wierzy jednak, że kiedyś znajdzie się wejście do lochów. Ponoć tunele miały biec do kościołów mariackiego i św. Jana oraz katedry. Jeżeli taki tunel istnieje rzeczywiście, to jego budowniczowie dokonali nie lada sztuki. Musiałby on biec piętnaście metrów pod poziomem dzisiejszej nawierzchni. - W średniowieczu i później umiano poradzić sobie z takimi wyzwaniami - dodaje Witold Łaszewski.

Jeden ze znanych legniczan da sobie głowę uciąć, że słyszał wycie psów, które wpadły do podziemi zamkowych.

Ale wróćmy do duchów z zamku. Oto relacja Katherine Mortenhoe:

- Studiowałam w Legnicy i na drugim roku mieszkałam w domu słuchacza, właśnie w zamku. W moim pokoju żył pewien duch i czasami dawał się we znaki. Stukał po podłodze, przewracał kartki w zeszytach, trzeszczał łóżkiem, bujał deską do krojenia, szczękał klamką. Przedstawił się jako Hanna, choć był facetem. Polubiłam go. Ale był też drugi duch, który trzy razy próbował mnie udusić.

Rzeczywiście, straszne zamczysko.

Atrakcje szlaku Małej Moskwy

Miłośnikom spacerów polecamy przejście szlakiem Małej Moskwy. Też tajemniczym. Wędrówkę rozpoczynamy od dworca, gdzie przyjeżdżali żołnierze i cywile radzieccy. Dalej ul. Najświętszej Marii Panny idziemy do komendantury. W tym miejscu zatrzymywali się przybysze z Kraju Rad, dopóki nie dostali przydziału na kwaterę czy do jednostki. Potem proponujemy spacer po Kwadracie. To bardzo urokliwe miejsce, pełne zieleni, okazałych willi i pałacyków. Stąd tylko krok do Lasku Złotoryjskiego, w którym jest były szpital radziecki. Warto odwiedzić grób Lidii Nowikowej na cmentarzu i wspomnieć jej miłość do polskiego żołnierza, zakończoną samobójczą śmiercią. W spacerze pomoże książka "Szlakiem Małej Moskwy" Wojciecha Konduszy.

Ile kosztują bilety wstępu

Zamek Piastowski można odwiedzać codziennie. Niestety jego wnętrza nie są atrakcyjne, bo znajdują się tam klasy szkolne, sale wykładowe i sypialnie bursy. W latach 60. zostały przekazane placówkom oświatowym. Ale można podziwiać piękna bramę wejściową, wieże i urokliwy dziedziniec.

Udostępniona dla zwiedzających jest kaplica zamkowa na dziedzińcu.

Odkryto ją w latach 70. minionego wieku. Czynna jest od wtorku do soboty w godz. 10-17. Wstęp kosztuje 2,5 zł. Na zewnątrz zamku są alejki, przy których stoją ławki. Można odpocząć wśród wiekowych drzew. Być może za kilka lat otwarta zostanie wieża widokowa św. Piotra, co byłoby wielką atrakcją turystyczną. Także wieża św. Jadwigi po otwarciu przyciągałaby tłumy turystów.

Tajemnicze podziemia kryją wiele tajemnic, a być może również skarbów

Na odkrycie czekają inne legnickie tunele i podziemia.

Najbardziej znany miał biec z domu burmistrza Bitschena, mieszczącego się w Rynku, do starego ratusza. Według legendy, tym przejściem podczas rozruchów pospólstwa w 1457 roku uciekał ze swojego domu burmistrz Bitschen. Według wyliczeń archeologa Witold Łaszewskiego tunel miał ponad 100 metrów długości. Dzisiaj w miejscu, gdzie stał dom burmistrza, jest sklep z kwiatami w bloku z lat 60. Tunel mógł mieć wejście tuż przy schodach prowadzących obecnie do domu. Ponoć jeszcze pod koniec wojny to przejście nie było zasypane.

Inny słynny tunel z czasów II wojny światowej miał biec od dworca kolejowego do szpitala wojskowego w Lasku Złotoryjskim. Podobno transportowani nim byli ranni żołnierze. Parę lat temu poszła fama, że znaleziono wylot tunelu na boisku w lasku. Nie został on jednak zbadany. Ten tunel miał być przed wejściem wojsk radzieckich do miasta częściowo zasypany. Rzekomo przechowywano tam m.in. lekarstwa i konserwy.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto