Nie wszystkim - zarówno w parafii, jak i w Legnickiej Kurii Biskupiej - podobają się zawarte tam szczegóły. Mniejszy kłopot stanowią teologiczne nieścisłości, jak np. stojący pod krzyżem św. Jan w habicie franciszkanina czy karmelitanki jako płaczące niewiasty. Jak wiadomo, oba zakony powstały ponad tysiąc lat po Chrystusie. Tym, co najbardziej uwiera przeciwników drogi krzyżowej w świątyni, są elementy kojarzone z czasami komuny. Jakie?
Piłat to ówczesny sekretarz partii w Chojnowie, żołnierz wbijający włócznię w bok Pana Jezusa wygląda jak czerwonoarmista, a Szymon Cyrenejczyk przypomina przodownika pracy.
- To jest bardziej droga krzyżowa ówczesnych mieszkańców Chojnowa, niż droga krzyżowa Pana Jezusa - zauważa proboszcz parafii ks. Marek Osmulski, który ma twardy orzech do zgryzienia. Odziedziczył konflikt po swoim poprzedniku. - Wielu ludzi narzekało, że nie są w stanie modlić się pod tymi obrazami. Dlatego też ksiądz prałat (ks. Tadeusz Jurek - przyp. red.) zawiesił tradycyjną drogę krzyżową na obrazach. Za ofiary od ludzi odrestaurowano ją.
Ale gdy na ściennych malowidłach przytwierdzone zostały obrazy w ramach, część parafian oburzyła się, że ksiądz niszczy dzieło sztuki. - Dla wielu mieszkańców Chojnowa namalowana 40 lat temu droga krzyżowa ma wielką wartość, zarówno artystyczną, jak i sentymentalną - przyznaje ks. Osmulski.
W mieście zebrał się nawet komitet, który gromadzi podpisy pod petycją, by zachować specyficzną drogę krzyżową.
- Takie były czasy. Na tych malunkach są nasi znajomi, na przykład moja koleżanka Agnieszka w mundurku szkolnym i jej siostra - opowiada Maria Myszograj z Chojnowa. - Agnieszka zmarła młodo. Ta droga to dla nas bezcenna pamiątka. A poza tym, pamiętam, gdy ją malowano. Cały Chojnów tym żył. Mnie te obrazy nastrajają do modlitwy. Chcę, żeby zostały.
Andrzej Rudek, mieszkaniec Chojnowa, jest członkiem komisji ochrony zabytków przy starostwie powiatowym.
- Ta droga Chrystusa na Golgotę wyraża też cierpienie Polaków uciemiężonych przez jedyny słuszny wówczas reżim - mówi Andrzej Rudek. - Jest dowodem wielkiej odwagi proboszcza i ludzi, którzy pozwolili się na niej umieścić. Przykład? Pani Milena Próchnicka, dyrektorka muzeum. Za to, że zorganizowała w Chojnowie wystawę autorom drogi krzyżowej, straciła pracę.
Niewykluczone, że spór rozstrzygnie ministerstwo kultury, z którym koresponduje ksiądz. Więcej o chojnowskiej drodze przeczytacie w piątkowym Magazynie "Gazety Wrocławskiej".
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?