Ma także pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk w instytucjach finansowych. I oczywiście musi naprawić wyrządzoną szkodę, czyli oddać niemal 9 milionów złotych firmie, która trzymała pieniądze w legnickiej placówce, oraz prawie 400 tysięcy złotych bankowi BZ WBK.
W latach 2004-2010 Wiesława T. wraz z kierowniczką Bożeną P. i koleżanką Agnieszką K. ukradły z banku 8,7 mln zł. Kobiety podbierały pieniądze przechowywane w skarbcu, w tzw. bezpiecznych kopertach. W miejsce wyjętych banknotów wkładały pocięte gazety. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z klientów chciał wypłacić dużą gotówkę. Bożena P. przebywała na wakacjach. Sięgnięto po zapasy ze skarbca. Wtedy okazało się, że w kopertach zamiast pieniędzy jest papier.
Bożena P. latem 2011 r. roku zgodziła się dobrowolnie poddać karze. Sąd skazał ją, w trybie uproszczonym, na 5 lat więzienia i nakazał zwrot skradzionych pieniędzy. Agnieszka K., która na własną rękę ukradła 900 tys. zł, także zgodziła się na ten tryb i usłyszała wyrok 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.
Obrończyni Wiesławy T. przekonywała wczoraj w sądzie, że to Bożena P. była mózgiem całej operacji i że to ona powinna ponieść większą karę niż jej klientka. Nie przekonała jednak sędziego Aleksandra Żurakowskiego, który podkreślał, że T. nie wyraziła skruchy i nawet nie próbowała naprawić szkody.
Wiesława T. przyznała się do kradzieży, ale nie całej kwoty. Twierdzi, że z bankowego skarbca wzięła "tylko" 500 tysięcy złotych. Organom ścigania udało się zabezpieczyć majątek kobiety o takiej wartości.
"Przedsiębiorcze" kasjerki z Banku Zachodniego twierdziły, że wydawały pieniądze, m.in. na wycieczki i samochody.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?