- Nie ma epidemii grypy - zapewnia Małgorzata Stawiska-Lichota z sanepidu.
- Wzrost zachorowań jest jednak bardzo duży. Może to mieć związek z tym, że lekarze są coraz bardziej wyczuleni i zgłaszają te przypadki. Zdecydowanie więcej chorych przychodzi np. do gabinetu legnickiego lekarza rodzinnego Marka Orlińskiego.
- Codziennie przyjmuję 70 chorych - wylicza doktor Orliński.
- W grudniu miałem o połowę mniej chorych, bo było zimno. Wzrost zachorowań jest związany ze zmienną pogodą. Rano jest ciepło, wieczorem zimno i to powoduje, że dochodzi do infekcji wirusowych. Chorzy skarżą się na dolegliwości żołądkowe, czyli na grypy jelitowe, i anginy. Ci, którzy się zaszczepili, chorują zdecydowanie rzadziej.
Dyrektorzy szpitali już zaczęli dmuchać na zimne.
- By ograniczyć zagrożenie, komisja epidemiologiczna zarządziła, by pacjenta mogła odwiedzać tylko jedna osoba - mówi Dariusz Dębicki, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
- Apelujemy, by nie przychodziły całe rodziny i prosimy, by ograniczyć czas odwiedzin.
Przeczytaj także: Ograniczenie wizyt w lubińskim szpitalu
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?