Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica: Co się stało z dziewczynką porzuconą w szpitalu?

Zygmunt Mułek
Nie wszystkie przychodzące na świat dzieci spotykają się z miłością. Jeśli są zdrowe, to mają szansę na udaną adopcję
Nie wszystkie przychodzące na świat dzieci spotykają się z miłością. Jeśli są zdrowe, to mają szansę na udaną adopcję Andrzej Szozda
Prokuratura wyjaśnia losy Agnieszki, która ponad sześć lat temu urodziła się w legnickim szpitalu. Dziecko nie poszło do szkoły, więc uruchomiła ona obowiązującą w takich przypadkach procedurę. Zgłosiła policji, że nie może ustalić, co się dzieje z Agnieszką, która miała rozpocząć naukę.

- Wiemy, że dziewczynka zmarła - mówi Anna Beni, szefowa Prokuratury Rejonowej w Legnicy. - Nie ma natomiast żadnego śladu, dokumentu, że została pochowana. Nie została wyrejestrowana z Urzędu Stanu Cywilnego. Nadal figuruje więc jako żywa.

Agnieszka przyszła na świat na początku kwietnia 2004 r. Jej mama po czterech dniach wy-szła ze szpitala, pozostawiając w nim córeczkę.

- Dziewczynka była bardzo chora - wyjaśnia Dariusz Dębicki, dyrektor ds. lecznictwa w legnickim szpitalu wojewódzkim. Przez ponad miesiąc była na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Tam zmarła 16 maja 2004 r.

Według zapewnień dyrektora Dębickiego, który w tamtym czasie nie pracował jeszcze w legnickim szpitalu, lekarz wystawił kartę zgonu. Potem doszło do czyjegoś zaniedbania, bo ślad się urywa.

Wiadomo, że wcześniej dziecko zostało zarejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego. Jako porzuconemu niemowlakowi nadano mu urzędowe imię Agnieszka i nazwisko matki. Gdy zmarło, ciało prawdopodobnie zostało przekazane do prosektorium Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Nikt jednak nie dostarczył do USC karty zgonu, na której podstawie można wystawić akt zgonu. Powinna to zrobić matka, ale ona porzuciła dziecko. Dyrektor Dębicki twierdzi, że nie jest to rola szpitala.

- Ustaliłem w rozmowie z pracownikiem LPGK, że Agnieszka została pochowana 19 września - opowiada dyrektor Dębicki. - Wynika z tego, że przeleżała w prosektorium cztery miesiące i nikt się nią nie zainteresował. W końcu została pogrzebana w zbiorowej mogile wraz z martwymi płodami.

Jeśli wypadki tak się potoczyły, jak twierdzi dyrektor szpitala, to doszło do złamania prawa. Józef Wasinkiewicz, prezes LPGK, przyznaje, że zwłoki dziewczynki trafiły do prosektorium. - Pochowano ją. Więcej nie powiem, bo sprawę wyjaśniamy - ucina rozmowę Wasinkiewicz.

Prokurator Anna Beni podkreśla, że śledztwo prowadzone jest pod kątem ustalenia, czy doszło do znieważenia zwłok ludzkich i czy dziewczynka faktycznie została pochowana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto