Legnicka Prokuratura Okręgowa uznała, że przyczyną katastrofy śmigłowca ratownictwa medycznego w Jarstowie był błąd pilota. Lecąc w fatalnych warunkach pogodowych nie włączył on automatycznych urządzeń, które wskazują wysokość. Śledztwo jednak zostało umorzone z powodu śmierci pilota.
W tej katastrofie, do której doszło 17 lutego 2009 zginął także ratownik medyczny, a lekarz został bardzo ciężko ranny. Tego dnia na autostradzie A-4 w okolicach Budziszowa Wielkiego doszło do karambolu. Na pomoc rannym z Wrocławia wyleciał helikopter medyczny MI 2. Około godz. 7.35 rano maszyna znikła z radaru. Kilka minut później lekarz poinformował służby ratownicze, że śmigłowiec się rozbił.
Nie potrafił jednak podać gdzie. Wrak z ofiarami odnaleziono po półtorej godziny w sadzie. - W Jarstowie śmigłowiec wpadł dosłownie w ścianę mgły - mówi prokurator Dariusz Nowak z legnickiej Prokuratury Okręgowej. - Widoczność była dosłownie na kilka metrów. Pilot podjął słuszną decyzje o zawróceniu do bazy, ale popełnił błąd, bo nie przestawił wysokościomierza. Leciał na wysokości 8 metrów i jeszcze obniżał wysokość nie mając kontaktu wzrokowego z ziemią.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?