Legnica. Arleg pod lupą prokuratury. Legnicka prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające, by zbadać działalność spółki ARLEG. Śledczy poprosili urząd marszałkowski o przesłanie wyników kontroli, która została w niej przeprowadzona. Dotarliśmy do tych dokumentów.
Urząd marszałkowski bardzo krytycznie ocenił sytuację w spółce, w której ma udziały. W dokumentach czytamy m.in., że przeprowadzone kontrole wykazały nieprawidłowości w realizowanych projektach, w tym np. w zakresie udzielania zamówień publicznych.
Wykazano, że szefostwo spółki przy organizacji przetargów nie zapewniło równego traktowania potencjalnych wykonawców.
W wyniku tego konkursy wygrywały firmy powiązane w różny sposób z szefostwem spółki. Chodzi głównie o Dorotę Struską, prywatnie partnerkę życiową posła Roberta Kropiwnickiego, dyrektora spółki ARLEG.
Co więcej, Struska dostawała też pieniądze od spółki za wynajmowanie przez firmę powierzchni biurowych, które są jej własnością. Łącznie z tego tytułu uzyskała prawie 80 tysięcy złotych.
W dokumentach pokontrolnych czytamy też, że Kropiwnicki pracował więcej, niż zezwala na to prawo. Dzięki temu, że brał udział w dodatkowych projektach, zarobił prawie 50 tysięcy złotych.
W urzędzie marszałkowskim już podjęto decyzję, że zostanie wysłany wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych z prośbą o ukaranie Jarosława Rabczenki, prezesa spółki.
Rzecznik może nałożyć na niego karę finansową lub zabronić pełnienia takich funkcji, od których zależy dysponowanie pieniędzmi publicznymi. Wiadomo też, że urząd ukarze samą spółkę i nakaże zwrócić pieniądze.
Jakie jest oficjalne stanowisko urzędu marszałkowskiego w tej sprawie?
- Marszałek Cezary Przybylski wielokrotnie wyrażał swoje zaniepokojenie funkcjonowaniem spółki. Nie bez podstaw. Dotychczasowe ustalenia kontrolne potwierdziły nieprawidłowości, które opisały media. Oczywiście, pełen obraz sytuacji w spółce będziemy znali po zakończeniu wszystkich postępowań kontrolnych - mówi Jarosław Perduta, rzecznik marszałka. I dodaje, że nie bez znaczenia jest również fakt, że obecnie sytuacją w spółce interesuje się prokuratura. Perduta wspomina, że ARLEG będzie musiał zwrócić poważne środki finansowe, które otrzymał z kasy województwa. Mowa o kilkuset tysiącach złotych.
Sam Jarosław Rabczenko nie chciał komentować kontroli. Stwierdził, że nie widział jeszcze dokumentów. Zaznaczył też, że w jego przekonaniu nie zrobił niczego, co byłoby niezgodne z prawem.
Przypomnijmy, że Rabczenko chciał być kandydatem PO w jesiennych wyborach na prezydenta Legnicy. Wydaje się, że jego szanse znacznie zmalały. W związku z aferą zarząd krajowy partii rozwiązał struktury w tym mieście.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?