Artur Janta-Lipiński, szef firmy Contra Risk-Management jest przekonany, że sowita nagroda pomoże w odnalezieniu kidnapera. - Liczymy też na inne informacje. Na przykład czy dziewczynka żyje, albo jak wygląda - mówi.
Ze względu na dobro śledztwa Artur Janta-Lipiński nie może ujawinić, jaki efekt już przyniosły komunikaty o nagrodzie. - Być może coś jest - dodaje tajemniczo.
Robert Bielawski porwał półtoraroczną córkę sprzed apteki w Legnicy 16 lipca 1994 r. Zniknął. Odnalazł się w Austrii, ale bez dziewczynki. Pytany, gdzie jest Monika, wielokrotnie zmieniał zeznania. Według jednej wersji, sprzedał dziecko handlarzom z Katowic. Innym razem opowiadał, jakoby zginęła w wypadku samochodowym w Czechach. Później sugerował, że doszło do nieszczęśliwego wypadku: mała wypadła z wózka. Ciało miał zakopać w Lasku Złotoryjskim w Legnicy. Zwłok nie znaleziono.
Rok temu Robert Bielawski dostał list żelazny i zgodził się przyjechać do Polski, aby złożyć zeznania w procesie toczącym się przed legnickim sądem. Znowu kręcił i zmieniał wersje. Uznano go winnym i skazano na 15 lat za sprzedanie dziecka. Ale Robert Bielawski nie trafił do więzienia.Zdołał uciec z Legnicy. Ukrywa się. Choć wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania, pozostaje bezkarny.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?