Kto prześladuje weterynarza?

W Chojnowie zawzięli się na ciemnoskórego doktora

– Najpierw wybili mi szyby w oknie – rozpacza Joseph Malugu. – Potem podrzucili kartkę z żądaniem 500 zł. Już dłużej tego nie wytrzymam

Malugu żyje w Chojnowie od 15 lat. Mieszka samotnie w kamienicy na parterze. Leczy zwierzęta. Dwa lata temu do jego lecznicy weszło trzech młodych ludzi. Postraszyli pobiciem. Oddał im 200 złotych. Policja złapała bandytów, którzy skazani zostali na wyroki w zawieszeniu. – Nie przypuszczam, że to ci ludzie się na mnie mszczą – mówi doktor Malugu. – Może to jacyś chuligani albo rasiści?
Esemesy i anonimy<\b>
Malugu twierdzi, że napadano na niego kilka razy. – Przed pięciu laty jakiś mężczyzna w kominiarce ukradł mi portfel – wspomina. – Przez jakiś czas opiekował się mną jeden z policjantów, ale zmarł. Jesienią tamtego roku dostawałem esemsy z wulgarnymi propozycjami seksualnymi. Ktoś wysłał mi anonim z rysunkiem szubienicy, na której ja wiszę. Teraz w lutym na dworcu wyzywali mnie młodzi ludzie, potem ktoś wybił szyby i przysłał anonim. Nie wierzy nikomu<\b>
Strażnik miejski Robert Wierzbicki, podczas pracy w Chojnowie, często spotykał się z ciemnoskórym weterynarzem. – To bardzo dobry i uczynny człowiek – opowiada Wierzbicki. – Gdy znaleźliśmy jakieś chore zwierzę, to zawsze pomógł. – Wtedy też się zdarzało, ktoś wybił okna jego lecznicy.
Malugu zgłosił na policji o wybiciu okien i anonimach z żądaniem okupu. Policja udziela tylko zdawkowych informacji w tej sprawie. – Prowadzimy dochodzenie – mówi Sławomir Masojć z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. – Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć.
– Nie wiem, dlaczego ktoś na mnie się zawziął – załamuje się Malugu. – Nie mam pieniędzy i chyba też wrogów. Żyję samotnie, z nikim się nie spotykam. Teraz już nie wierzę nikomu. Chcę tylko spokojnie żyć i pracować. •**