Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz skazany za pedofilię prowadził rekolekcje dla dzieci. A biskupi obiecywali, że będą bezpieczne…

Małgorzata Moczulska
Ksiądz Edward P. to „bohater” jednej z najgłośniejszych na Dolnym Śląsku afer pedofilskich w kościele. Przez wiele miesięcy molestował ministrantów. Mimo prawomocnego wyroku i zapewnień biskupa, że ksiądz już dzieci nie skrzywdzi (Edward P. po wyroku sądu trafił do Domu Księży Emerytów), kościół do dziś sobie ze sprawą nie poradził. Najpierw - w 2006 roku - ksiądz P. zostaje proboszczem w Brożcu. Jest nim aż do 2013 roku. Kiedy sprawę nagłaśniamy w Gazecie Wrocławskiej biskup ponownie wysyła księdza do domu emerytów. Ponownie tylko na jakiś czas... Jak donosi bowiem portal OKO.press ksiądz P. od kilku miesięcy odprawia msze i spowiada w Sobótce. Kilka dni temu prowadził wielkopostne rekolekcje dla dzieci...

Księdza Edwarda dobrze pamiętam. Relacjonowałam jego sądowy proces. W akcie oskarżenia były zeznania poszkodowanych chłopców. Jeden z nich opowiadał, jak ksiądz poprosił jego i kolegę o pomoc przy sprzątaniu gołębnika na kościelnej wieży. Potem kazał im przychodzić osobno. Na wieży obmacywał, dotykał intymnych miejsc, przytulał i sapał…
W 2004 roku ksiądz został prawomocnie skazany za molestowanie seksualne. Sędzia argumentował, że w obu przypadkach ksiądz, molestując chłopców, dążył do poddania ich czynności seksualnej i że jego wina nie budzi żadnych wątpliwości.

Zaraz ogłoszeniu wyroku matka jednego z ministrantów mówiła nam: Po tym wszystkim mam tylko jedno marzenie: żeby ksiądz nie trafił do innej parafii i nie skrzywdził innych dzieci.
Wydawało się, że tak będzie. Ówczesny przełożony księdza Edwarda – biskup Edward Janiak odwołał go z parafii w Pszennie i publicznie zapewniał: Edward P. już nigdy nie będzie mógł pełnić posługi kapłańskiej. Chyba, że Sąd Najwyższy zgodzi się na kasację wyroku. Edward P. trafi do domu księży emerytów lub do domu opieki nad chorymi.
Sąd Najwyższy na kasację się nie zgodził, a ksiądz Edward trafił do domu emerytów. Na niespełna trzy lata. Już w 2006 roku wrócił do posługi kapłańskiej, w Brożcu na Dolnym Śląsku. W tym samym roku w wywiadzie dla katolickiej „Niedzieli” mówił, że celem jego pracy jest przyciągnięcie do kościoła młodych ludzi.
- Ten wyrok uległ już zatarciu, a w samym wyroku nie było zakazu popełniania funkcji duszpasterskiej, więc od strony prawa wszystko odbyło się zgodnie z jego literą – zapewniał nas w 2013 roku, zaraz po ujawnieniu przez nas sprawy, ksiądz Stanisław Jóźwiak, kanclerz archidiecezji wrocławskiej. - Będę rozmawiał z księdzem proboszczem, sugerował mu podjecie terapii i z pewnością będziemy zwracać większą uwagę na działalność księdza na parafii. Nie chcemy wracać do przeszłości, ale zadbać o to, by w przyszłości nic złego się nie stało – mówił kanclerz.

Wybuchł skandal i kilka dni później Edward P. został jednak odwołany z parafii. Ponownie trafił do Domu Księży Emerytów. Ponownie tylko na jakiś czas. Jak donosi bowiem portal OKO.press ksiądz P. od kilku miesięcy odprawia msze i spowiada w Sobótce. Kilka dni temu prowadził wielkopostne rekolekcje dla dzieci.
Kuria twierdzi, że nie wiedziała o prowadzeniu rekolekcji przez ks. Edwarda P. ani o jego pracy w parafii w Sobótce. Rzecznik zapewnia jednak, że sprawa zostanie „wyjaśniona”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto