Cena biletu normalnego wzrosła z 2 do 2,50 zł. Wprowadzono dwie ulgi: 50- i 40-procentową. Za przejazd z tą pierwszą płacimy 1,25 zł, a z drugą 1,50 zł. Ale już
pierwszego dnia powiało skandalem: pasażerowie nie mogli kupić nowych biletów! Joanna Rudzka z osiedla Piekary we wtorek skasowała ostatni bilet za 2 zł. W środę, jadšc do pracy, chciała kupić nowy, już za 2,50 zł.
- W kiosku sprzedawczyni powiedziała, że ma tylko bilety za 2 zł - mówi pani Joanna. - Nowych nie dowieźli, a dopłatowych też nie ma. Kupiłam stary bilet, bo w ulotce Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego wyczytałam, że w autobusie dokupię jeszcze taki za 50 groszy.
I spotkała ją kolejna niespodzianka. Kierowca stwierdził, że może sprzedać tylko bilet za złotówkę, bo w maszynie coś się zepsuło i tych za 50 gr nie drukuje.
- Skasowałam bilet za 2 zł, bo już miałam tego dość - denerwuje się legniczanka. - A niech sobie kontrolerzy mnie spisują. To nie moja wina, że nie mogłam kupić biletu.
Takich i podobnych historii usłyszeliśmy wczoraj więcej. Internauci wyżywali się na MPK. Żądali nawet odwołania prezesa. - Jaka awaria? Pewnie nie byli przygotowani na zmianę stawek cen biletów. Wszystko na ostatnią chwilę - skwitował yoko na www.legnica.naszemiasto.pl.
Sprzedawczyni z kiosku w centrum miasta przyznała, że nie ma biletów po 2,50 zł. Tych dopłatowych było niewiele i szybko je sprzedała.
- Ludzie skarżą się, że w autobusie nie ma biletów cząstkowych - opowiada ekspedientka. - Słyszałam, że zabrakło biletów za 2,50 zł w MPK i dlatego mi nie dowieźli. Sprzedawałam stare.
Na początku tygodnia MPK zapewniało, że pasażerowie nie będą mieli problemów z kupnem nowych biletów. Legniczanie, którzy zachowali zapas w starych cenach, mieli łatwo dokupić bilety uzupełniające za 20 gr, 25 gr i 50 gr, zarówno u kierowcy, jak i w kioskach czy innych punktach sprzedaży.
Prezes Zdzisław Bakinowski przyznaje, że nie wyszło tak, jak oczekiwał.
- W urządzeniach, które drukują blankiety biletów, zepsuł się program - wyjaśnia prezes. - Wysłaliśmy go z samego rana do naprawy w Mielcu. Nowych biletów ma-my duży zapas i można je odbierać w naszej firmie.
W autobusie u kierowcy można więc było kupić bilet już po nowych cenach. Ale tych dopłatowych nie. - Testowaliśmy ten program od dawna i się sprawdzał - dodaje prezes.
- Akurat musiał się zepsuć w dniu, gdy zaczęły obowiązywać podwyżki. Poleciłem więc firmie kontrolerskiej, żeby w środę nie karali mandatami pasażerów
jadących ze skasowanym biletem za dwa złote.
Po południu prezes Bakinowski powiadomił nas, że informatycy poprawili już program i wgrywają go do kas w autobusach.
- Uważamy, że można to było przeprowadzić lepiej - mówi zastępca prezydenta Jadwiga Zienkiewicz. - Prezydent oczekuje szczegółowych wyjaśnień od prezesa MPK.
Wyjaśniane też będzie, dlaczego bilety nie trafiły do wszystkich dystrybutorów.
Zobacz też: Tadeusz Krzakowski ze Złotym Krzyżem Zasługi
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?