Kiełb o wniosku o wykluczenie z PO

Grupa członków Platformy Obywatelskiej z Legnicy chce, by Jacek Kiełb, radny miejski z ramienia tej partii, został wykluczony z ugrupowania. Złożyli już w tej sprawie wniosek do sądu koleżeńskiego we Wrocławiu. Powód?

Uważają, że prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, za co został już skazany przez Sąd Rejonowy w Legnicy, nie tylko złamał prawo, ale też naraził na szwank dobre imię Platformy Obywatelskiej.

Powołują się też na statut PO, który zakłada, że członka tej partii można ukarać za dopuszczenie się czynów nieetycznych lub hańbiących. Legniczanie napisali: „Uważamy, że z taką sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku, gdyż postępowanie Pana Kiełba ewidentnie szkodzi wizerunkowi Platformy w Legnicy”.

Jacek Kiełb nie chce komentować wniosku kolegów.
– Nie widziałem tego pisma, nawet nie wiem, kto je złożył. O sprawie wiem od dziennikarzy, więc trudno mi się to tego odnieść – mówi radny i przypomina, że sam zawiesił członkostwo w partii, gdy zrobiło się głośno o jego jeździe na podwójnym gazie. – To mój prywatny błąd, za który przeprosiłem i wziąłem całą winę na siebie– dodaje Kiełb.

Paweł Frost, inny radny legnickiej PO, który też o wniosku dowiedział się od nas, podkreśla, że nie ocenia partyjnego kolegi. Uważa jednak, że sąd koleżeński powinien zająć stanowisko.
– Nie feruję wyroków, tym bardziej, że Jacek Kiełb nie popełnił przestępstwa tylko wykroczenie, ale nie można udawać, że sprawy nie było – mówi Frost.

Wiesław Pichla, szef PO w Legnicy tłumaczy, że wniosek i tak nie będzie rozpatrzony. Dlaczego?
– Sąd koleżeński nie może się tą sprawą zająć ze względów formalnych – mówi przewodniczący partii w Legnicy. – Dlatego, że Jacek Kiełb nie jest teraz członkiem Platformy. Sam zawiesił swoje członkostwo w PO na trzy miesiące. Jeśli zechce wrócić i wróci, na pewno będziemy o rozmawiać o jego incydencie i o jakiejś formie ukarania. Statut przewiduje kilka kar, do wykluczenia włącznie.