Kibice przed sąd za przejazd promujący mecz Miedzianki

18 maja, ok. godz. 17, dzień przed meczem z ROW-em, legniczanie zorganizowali przejazd udekorowanych samochodów przez miasto. O tym fakcie poinformowali magistrat, jechali w towarzystwie policjantów.

- Wszystko trwało 30-40 minut. To była akcja promująca piłkarskie święto. Jechaliśmy powoli, około 40-50 kilometrów na godzinę, po drodze dołączali do nas inni kierowcy. Po jakimś czasie zaczęły do kibiców spływać wezwania do sądu za najróżniejsze przewinienia drogowe podczas tej akcji - mówi Krzysztof Piotrowski, prezes stowarzyszenia kibiców i organizator akcji, który otrzymał dwa zarzuty. Jeden dotyczy nieuzyskania zgody na wykorzystanie dróg w sposób szczególny, drugi - niedopilnowania porządku.

Wnioski o ukaranie kibiców przez sąd kierowała policja. Jej reakcję uzasadnia rzecznik komendy miejskiej Sławomir Masojć.

- Podczas przejazdu powodowane było zagrożenie w ruchu, samochody kibiców blokowały skrzyżowania, przejeżdżały na czerwonym świetle. Drugą sprawą jest fakt, że nikt nie wydał zgody na taki przejazd - wyjaśnia rzecznik.

Policjanci twierdzą, że otrzymanie zgody na taki przejazd nie jest trudne. - Wystarczy wcześniej złożyć pismo do prezydenta miasta, z zachowaniem formalności, i uzgodnić przejazd z nami - wyjaśnia Jacek Nitka, naczelnik wydziału ruchu drogowego.

- Owszem, pisma o wyrażenie zgody nie składaliśmy. Ale złożyliśmy dokument o planowanym korowodzie, jego trasie i godzinowym przebiegu z dokładnym opisem, jak ma wyglądać - ripostuje Piotrowski. I dodaje: - Kierowcy, widząc, że jedziemy w towarzystwie policji, bez obaw przyłączali się do akcji. Zapewniliśmy maksimum bezpieczeństwa. W objeździe brały udział dzieci wraz z rodzicami. Wszystko miało bardzo pozytywny, wręcz rodzinny charakter. Niestety, skończyło się na wezwaniach do sądu.