Dziewięć osób zostało zwolnionych z końcem roku w skierniewickim Tesco. Jak tłumaczą rzecznicy hipermarketu, główny powód to wprowadzenie kas samoobsługowych, likwidacja kas na stoisku z alkoholem w markecie przy ul. Liska oraz "znaczący spadek obrotów" sklepu. Kilka ze zwolnionych osób udało się do sądu pracy. Chcą ponownie pracować.
- Mam 50 lat, kilkanaście lat do emerytury i zostałam na lodzie po dziesięciu uczciwie przepracowanych latach w Tesco, na zwolnieniu lekarskim to może byłam ze dwa razy - mówi jedna z kobiet, prosząc o anonimowość. - Dyrekcja z góry założyła, że jestem do zwolnienia, i to mnie zabolało najbardziej. Po latach pracy na jednym z działów przeniesiono mnie w wakacje na kasy wiedząc, że za chwilę będą montowane kasy samoobsługowe. Podobnie było w przypadku kilku innych moich koleżanek. Czujemy się jak śmieci. Trzy z nas mają emerytury, jakoś sobie poradzą, ale co będzie z resztą? - pyta.
Inna z kobiet też jest rozżalona sposobem zwolnienia jej przez pracodawcę.
- Wiemy, że niektórzy nie pracują uczciwie, bywa, że wynoszą towar, ale ich się jakoś trzyma - mówi kobieta. - Uważam, że w Tesco jest za mało ludzi do pracy, o godzinie 14 w biurze nie da się załatwić żadnej sprawy, bo wszystkie panie są wysyłane przez dyrekcję ustawiać towar na półkach - dodaje.
Z dyrektor skierniewickiego Tesco, Anną Jeżewską, nie udało nam się skontaktować, gdyż przebywa na urlopie. Rzecznik sieci, Jakub Jaremko, na temat zwolnień oraz sytuacji w skierniewickim Tesco, wypowiada się bardzo oględnie.
Na szereg naszych pytań: ile osób jest obecnie zatrudnionych w markecie Tesco, ile zostało zwolnionych w ubiegłym roku, czy są planowane dalsze zwolnienia ewentualnie zatrudnienia oraz dlaczego pracownicy zostali zwolnieni, otrzymaliśmy dość lakoniczną odpowiedź: - Jak w każdej firmie stan zatrudnienia w poszczególnych jej jednostkach uzależniony jest od szeregu czynników, jak choćby liczby klientów czy częstotliwości robienia przez nich zakupów - pisze rzecznik. - Te zaś, zależnie od sezonu czy sytuacji na rynku, mogą się zmieniać. Niemniej na tę chwilę nie ma planów co do dalszych zwolnień - zapewnia.
Pełnomocnik powódek powołuje się w piśmie do sądu pracy na orzeczenie Sądu Najwyższego, które w podobnej sprawie zarzucił pracodawcy działania sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. To będzie główna linia obrony.
Tymczasem klienci Tesco skarżą się na kasy samoobsługowe, zwłaszcza te w galerii Dekada. Tradycyjnych kas z kasjerkami brakuje głównie ludziom starszym, którzy nie radzą sobie z samodzielną obsługą kas.
- Osobiście miałabym wielką satysfakcję, gdyby sąd przywrócił mnie do pracy - mówi jedna ze zwolnionych kobiet, które udały się do sądu pracy. - Poza tym ja naprawdę nie mam z czego żyć, a kto przyjmie dzisiaj do pracy kobietę po 50. roku życia?
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?