Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karatecy na bruk

Zbigniew Budych
Wczoraj w klubie trenowali bokserzy. Czy po raz ostatni? Fot. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Wczoraj w klubie trenowali bokserzy. Czy po raz ostatni? Fot. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Legniccy sportowcy i działacze zapowiadają obronę swojej siedziby Wczoraj komornik chciał wyrzucić Klub Oyama z pomieszczeń Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul.

Legniccy sportowcy i działacze zapowiadają obronę swojej siedziby
Wczoraj komornik chciał wyrzucić Klub Oyama z pomieszczeń Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Paderewskiego, bo sportowcy nie radzą sobie z finansami

Oyama ma dług 23 tys. zł. Tak twierdzi Legnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Z kolei Andrzej Hodana, szef klubu ocenia zaległość na ok. 17 tys. zł. Spółdzielnia skierowała sprawę do sądu i uzyskała wyrok eksmisyjny. Jest on prawomocny i trafił do komornika. Sportowcy czują się skrzywdzeni bezwzględnym stanowiskiem spółdzielni.
– Nie damy się wyrzucić. Od dzisiaj pełnimy dyżury w klubie, najwyżej nas zaspawają w piwnicy – mówi zdeterminowany Andrzej Hodana, szef Klubu Karate Oyama. Komornik jest jednak niewzruszony i powołuje się na prawomocny wyrok sądowy, który musi wykonać.
– Spotkajmy się w piątek i ustalmy, jak najłagodniej przeprowadzić eksmisję – zaproponował Karol Kułakowski, komornik II Rewiru w Legnicy. – Nic więcej nie mogę zrobić.
Sławomir Kozioł, sympatyk klubu, uzasadnia jego kłopoty wysokimi kosztami. Miesięczne wpływy to ok. 2 tys. zł. – Musimy z tego zapłacić 980 zł czynszu dla spółdzielni, rachunki za prąd, ciepło i wynagrodzić instruktorów – wylicza Kozioł. – Miesięczny deficyt przekracza 500 zł.
– Mam niepełnosprawnego syna, który ćwiczy w klubie od 4 lat – mówi Jan Jasiński. – Gdzie ma teraz pójść?
Nieugięty jest też zarząd LSM, która jest właścicielem lokalu.
– Dlaczego media tak się interesują tą sprawą, zamiast pomóc wykonać prawomocny wyrok niezawisłego sądu, tylko jątrzą – zdenerwował się Witold Kozielski, wiceprezes LSM – Pan Hodana jest nam winien 23 tys. złotych. Wiele razy rozmawialiśmy i prosiliśmy o spłatę chociażby na raty tej należności, ale to nic nie dało.
– W przeddzień terminu eksmisji zapłaciłem 2000 zł gotówką – replikuje Hodana. – To dowód naszej dobrej woli. Mam jednak wrażenie, że zarząd spółdzielni uwziął się na nas. Nie wiem tylko, dlaczego.
Hodana jest rozżalony. Twierdzi, że w 1985 roku dostał od spółdzielni zdewastowaną byłą kotłownię, gdzie gruz sięgał kolan. Przez lata własnymi rękami, przy wsparciu karateków remontowali klub, a teraz LSM chce zabrać im gotowy lokal. – Niech spółdzielnia zwróci nam koszty adaptacji – żąda Hodana.
– Najpierw klub musi udowodnić, że wydał jakiekolwiek pieniądze na remont – odpowiada prezes Kozielski. – Nie wiem, jak pan Hodana to zrobi.
– Skąd mam wziąć faktury za roboty wykonane 20 lat temu? Przecież efekt nasze pracy widać gołym okiem – mówi Hodana. •

Nie dla zysku

Klub Karate Oyama powstał w piwnicy przy ul. Paderewskiego w 1978 roku. Jak mówi jego twórca, Andrzej Hodana, to część historii miasta. Obecnie trenują tu sekcje: bokserska, kick-boxingu i aerobicu. Jest też grupa niepełnosprawnych.

– Mamy ok. 100 uczestników, z których połowa jest zwolniona z opłat, gdyż pochodzą z ubogich rodzin. Mamy też grupę 20 osób z Domu Dziecka sióstr Elżbietanek przy ul. Słubickiej – wylicza Hodana. – To społeczny wymiar naszej działalności. Dlaczego pan prezes nie chce tego uznać? – pyta retorycznie legnicki karateka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto