Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kara za spowodowanie pożaru w Rokitkach

Mateusz Różański
Półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata - taką karę uzgodnił z prokuratorem mężczyzna, który w maju zeszłego roku doprowadził do pożaru w Rokitkach koło Chojnowa. Ostatecznie wyrok wyda sąd. Spłonęła wówczas fabryka opakowań, a straty oszacowano łącznie na 7,2 mln zł.

- Oskarżony, 60-letni Adam Z., prowadził prace szlifierskie na terenie zakładu bez zastosowania niezbędnych zabezpieczeń. Iskry, które wydostają się spod szlifierki, mają temperaturę nawet do 1000 stopni. Takie prace w zakładzie, gdzie przetwarza się papier i kartony, powinny odbywać się pod szczególnym nadzorem - tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy legnickiej Prokuratury Okręgowej.

Zobacz: Zdjęcia z pożaru w Rokitkach

Tego jednak zabrakło i w zakładzie rozpętał się gigantyczny pożar, który strawił materiały i maszyny na łączną kwotę 7,2 mln złotych. Fabryka nie była ubezpieczona. Należała do lokalnych przedsiębiorców, a stałe zatrudnienie miało w niej 20 osób. Obecnie zakład jest zamknięty.
Oskarżonemu postawiono zarzut nieumyślnego sprowadzenia pożaru, za co grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów, dokładnie opowiedział o całej sytuacji i wyraził skruchę.

Z Adamem Z. uzgodniono wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i grzywnę 1000 złotych oraz zakaz wykonywania zawodu spawacza-szlifierza przez okres 3 lat.

- To rutyna doprowadziła do takiej sytuacji. Wystarczyło użyć specjalnych blach do odgrodzenia miejsca pracy od reszty zakładu i nie doszłoby do tej tragedii - dodaje Liliana Łukasiewicz.

Ogień zauważyły pracownice zakładu. Początkowo zajęła się niewielka powierzchnia i pracownicy sami starali się stłumić ogień. Niestety, to się nie udało. Płomienie błyskawicznie przechodziły na kolejne maszyny i palety półproduktów papierowych. Gdy przedostały się do pomieszczeń socjalnych, wszyscy pracownicy opuścili budynek.

Zobacz też: Są pieniądze na kamery w Legnicy

Na miejscu akcję gaśniczą przez kilkanaście godzin prowadziło 30 zastępów straży pożarnej. Na szczęście ogień udało się odciąć od zbiornika z olejem opałowym.

- Najsmutniejsze w tej sytuacji jest to, że przez lekkomyślność pracę straciło 20 osób. To był największy zakład w miejscowości. Ze względu na brak ubezpieczenia jego odbudowanie jest praktycznie niemożliwe - dodaje prokurator Liliana Łukasiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto